No, wreszcie można westchnąć z ulgą. Wreszcie każdy obywatel naszego kraju będzie mógł wkładać zarobione pieniądze do własnej kieszeni, a nie państwowej.
Muszę zacząć od przeprosin. Dwa tygodnie temu napisałem, że nikt do tej pory nie przeprowadził badań socjologicznych, pokazujących zależność między udziałem w wyborach a praktykami religijnymi. Nie miałem racji.
Na froncie przygotowań do obchodów 20. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów (więcej na str. 16–23) sytuacja jest dynamiczna. Ciągle nie wiadomo, gdzie zjawią się najważniejsi polscy politycy. Czy choć w jednym miejscu spotkają się razem obecnie urzędujący prezydent i premier oraz Lech Wałęsa?
Im bliżej wyborów do Parlamentu Europejskiego, które w Polsce odbędą się 7 czerwca, tym więcej będzie narzekania na niską świadomość obywatelską naszych rodaków.
Nasze potoczne wyobrażenie o muzułmanach nie jest zbyt dobre. Często kojarzą się z terroryzmem, religijnym fanatyzmem, agresją wobec wyznawców innych religii. Jak każde uogólnienie, również to jest fałszywe.
Od 8 do 15 maja Benedykt XVI będzie przebywać w Izraelu i Jordanii. Będzie trzecim, po Pawle VI i Janie Pawle II, papieżem, który odwiedzi Ziemię Świętą.
Francuz Daniel Ange, charyzmatyczny duszpasterz młodzieży, który otrzymał niedawno tytuł honoris causa KUL, napisał „List do młodych w Polsce”.
Przesada jest niezdrowa. Wie to każdy, kto choć raz za dużo zjadł albo – co o wiele gorsze – za dużo wypił, i to nie wody.
Kto jest prawdopodobnie najbardziej znienawidzonym człowiekiem świata? Benedykt XVI. Tak napisał zaraz po konklawe Peter Seewald, niemiecki dziennikarz, autor książkowych wywiadów z kard. Ratzingerem.
Podobno kiedy w Hiszpanii korrida jest nieciekawa - pisze w tekście o zmartwychwstaniu ks. T. Jaklewicz (str. 16-17) - dziennikarze komentują to złośliwie: "ludzie zachowywali się jak w kościele", czyli ziewali i byli znudzeni.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.