Biedna ta nasza Polska. Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po katastrofie lotniczej, a już tysiące naszych rodaków walczy z powodzią. Od 10 kwietnia żyjemy nieprzerwanie w stanie podwyższonej gotowości.
Od czego zależy przyszłość Polski? Im bliżej wyborów prezydenckich, tym częściej padać będzie odpowiedź na to pytanie. Każdy z kandydatów na prezydenta poczuwa się – i słusznie – do zaprezentowania swojej wizji Polski.
Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Jak się człowiek do czegoś przyzwyczai, to mu się wydaje, że tak być musi. Dobrym przykładem są rozwody.
Ciekawy jestem, ile osób wskazałoby druk, gdyby zapytano je o najważniejszy wynalazek w historii ludzkości. Pewnie niewiele. Sam wybrałbym co innego.
No i ruszyły przygotowania do wyborów prezydenckich. Ostatecznie do Państwowej Komisji Wyborczej zgłosiło się 22 kandydatów.
Brzmi to paradoksalnie, ale tydzień żałoby był wyjątkowo dobrym czasem. Niech rodziny tragicznie zmarłych wybaczą mi takie postawienie sprawy. Był to - jak napisał jeden z internautów - pokaz łagodnej dobroci Boga.
Współczesny świat takiej tragedii do tej pory nie oglądał. 10 kwietnia o godzinie 8.56 czasu polskiego w zamglonym lesie pod Smoleńskiem rozbił się polski samolot. Zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga samolotu. Wśród nich Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Lech Kaczyński i jego małżonka Maria.
Katyń kojarzy się głównie z polskimi ofiarami tej zbrodni. A były ich tysiące. W Katyniu, dokąd przywożono więźniów z Kozielska, w ciągu miesiąca zabito 4400 Polaków.
Jeżeli chrześcijaństwo jest - co się zdarza - przez niektórych niezbyt lubiane, a przez innych aktywnie zwalczane, to przede wszystkim z powodu odwagi.
Równie surowego i gorzkiego listu Benedykt XVI chyba do tej pory nie napisał. Chodzi oczywiście o list skierowany do katolików w Irlandii w związku z nadużyciami seksualnymi wobec dzieci i młodzieży, jakich dopuścili się członkowie irlandzkiego Kościoła.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.