Koncert uwielbienia "Jego Moc" w Boże Ciało wstrząsnął tarnogórskim rynkiem.
Koncert poprowadził zespół Kadosz Uwielbienie wraz z chórem młodzieżowym Szymon Zmarlicki /Foto Gość - Chcę zaprosić was wszystkich do uwielbiania Boga w Jezusie Chrystusie i do spojrzenia na Jego chwałę - przywitał mieszkańców zgromadzonych na rynku ks. Jan Frysz, proboszcz parafii Matki Bożej Królowej Pokoju.
Jako pierwsi na scenie pojawili się muzycy z zespołu Zakochani. Był to pierwszy występ tej nowej młodzieżowej formacji. Skład zespołu w dużej mierze tworzy schola z tarnogórskiego Konwiktu uzupełniona o instrumentalistów oraz osoby związane z oratorium w Salezjańskim Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Reptach Śląskich.
Koncert uwielbienia przyciągnął na tarnogórski rynek tłumy mieszkańców Szymon Zmarlicki /Foto Gość - Naszym głównym celem jest ewangelizacja. Tym, co zaraz zrobimy, chcemy zasiać w was ziarno Ewangelii. Jeśli nam się to uda, to chwała Panu! - zapowiedział występ Cyprian Matykiewicz, z inicjatywy którego uformowała się grupa.
Później na scenie pojawiła się młodzież, która wystawiła pantomimę. W dynamicznej aranżacji, łączącej taniec, mimikę i grę aktorską, udało im się pokazać walkę dobra ze złem i zwycięstwo Bożego miłosierdzia.
Świadectwo swojego życia i nawrócenia wygłosił podczas spotkania ks. Rafał Duda z parafii św. Marcina w Starych Tarnowicach. Opowiadał o tym, jak zamiast kariery piłkarskiej wybrał kapłaństwo.
- Nigdy nie myślałem o tym, żeby zostać księdzem. Gdy byłem nastolatkiem, moje życie wypełniał przede wszystkim sport. Wprawdzie chodziłem do kościoła, ale tym, co było dla mnie najważniejsze, była piłka nożna i myśli o karierze, która da mi bogactwo - rozpoczął. - Byłem meganakręcony na kasę, niemal "podniecało" mnie posiadanie pieniędzy, bo czułem się wtedy bezpieczny i ważny - przyznał.
Podczas koncertu świadectwo wygłosił ks. Rafał Duda. Mówił o tym, jak zamiast kariery piłkarskiej wybrał kapłaństwo Szymon Zmarlicki /Foto Gość - Przed maturą doznałem kontuzji, która wykluczyła mnie na pewien czas z gry. Dopiero wtedy założyłem sobie, że jeśli jakimś cudem zdam tę maturę, bo nauka zawsze była dla mnie na dalszym miejscu, to pójdę do seminarium i spróbuję zostać księdzem, bo to jest coś, co nie przemija - opowiadał.
- Kiedy zdałem maturę i dostałem się do seminarium, Pan Bóg poprowadził mnie drogą powołania, której wcześniej naprawdę nie znałem. Zaczął mnie też uczyć zwykłego życia i pokazał, jak bardzo nie Boże było ono wcześniej - mówił.
Teraz ks. Rafał Duda jest księdzem od 11 lat i choć nie ukrywa, że ten czas był pełen zakrętów, to nauczył się wykorzystywać sportową pasję do dzielenia się wiarą. Na początku maja wraz z Drużyną Świętego Marcina pobiegł w I Tarnogórskim Półmaratonie "Tak dla transplantacji". Razem z dziewięcioma innymi zawodnikami wystartowali w koszulkach z fragmentem Ewangelii wg św. Mateusza, by dać świadectwo swojej wiary (przeczytaj więcej TUTAJ).