W ubiegły weekend 13 młodych z parafii św. Franciszka w Zabrzu odwiedziło w Niemczech swoich rówieśników, którzy będą gościć u nas w lipcu podczas Dni w Diecezji. Kilka osób opowiedziało nam o swoich wrażeniach z wizyty w Lipsku.
S.Z.: A jak nawiązują?
K.S.: W bardzo bezpośredni sposób. Podczas krótkiego kazania w trakcie nieszporów biskup wyszedł do młodych i rozmawiał z nimi - prawie jak na kazaniu dialogowanym.
S.A.S.: Byłam zaskoczona, że biskup w całym swoim stroju liturgicznym przechadza się między dziećmi i luźno z nimi rozmawia. Rewelacyjne doświadczenie!
K.S.: Pierwszy raz brałam udział w nieszporach prowadzonych przez chóry. Wprawdzie nie rozumiałam, o czym śpiewają, chociaż w dobrej wierze mogłam zajrzeć do śpiewnika, to jednak były dla mnie szczególnie piękne właśnie pod względem muzycznym.
Julia Sodzawiczna: Po powrocie z Halle mieliśmy integracyjnego grilla, a wieczorem poszliśmy zwiedzić Lipsk. Miasto bardzo nam się spodobało, jest niezwykle ciekawe pod względem architektonicznym, budynki są wyjątkowo ładne. Widzieliśmy np. uniwersytet, który przypomina kościół zniszczony kiedyś przez komunistów.
Izabela Kubica: Na mnie największe wrażenie zrobiła panorama widziana z 29. piętra. Było już całkowicie ciemno, dlatego zachwycił mnie widok wszystkich świateł w mieście.
Patryk Koschny: W niedzielne przedpołudnie zebraliśmy się na Mszy świętej, która była dość nietypowa, bo sprawowana w języku polskim i niemieckim. Dla wielu to było zupełnie nowe doświadczenie.
Ks. P.G.: Powiedziałem na początku kazania, by wybaczono mi, że nie wygłoszę go po niemiecku, bo ten język znam dość słabo, ale dzięki temu mogę poczuć się jak papież, skoro tłumaczą moje kazanie tak, jak jego (śmiech).
Zapytałem wtedy Niemców, z czym kojarzy im się Polska. Najczęściej padały odpowiedzi, że to naród katolicki, z Janem Pawłem II, Solidarnością…
S.A.S.: …muzyką Chopina i śmigusem-dyngusem!
I.K.: Na Mszy zaskoczyło mnie, że ludzie byli bardzo zaangażowani w śpiew. Kiedy patrzyłam po ławkach, to praktycznie każdy śpiewał. Ta modlitwa bardzo mnie dotknęła.
K.S.: Wcześniej uczyliśmy Niemców polskiej wersji hymnu ŚDM, a oni nas niemieckiej. Na zakończenie Mszy dumnie zaśpiewaliśmy go po niemiecku, ale ostatni refren po polsku. Oczywiście Niemcy mieli zapisane w śpiewnikach, także fonetycznie, jak należy go śpiewać. Bardzo dobrze im to wyszło!