Policja ustaliła sprawców pożaru, w którym spłonął zabytkowy drewniany kościół ewangelicko-augsburski w Bobrku. To 13-letni Mateusz i jego o trzy lata młodszy kolega Michał.
Celem chłopców nie było podpalenie kościoła, jednak teraz starszemu z nich, który już wcześniej wpadł w konflikt z prawem, grozi umieszczenie w ośrodku wychowawczym. – Nie chcę, żeby chłopcy uniknęli kary – zapewnia ks. Jan Kurko, pastor parafii ewangelicko-augsburskiej w Bytomiu-Miechowicach, do której należy spalony kościół. – To byłoby aspołeczne i niweczyłoby pracę policji. Chcę, żeby ta kara przyniosła jak najlepszy efekt – tłumaczy.
Alternatywą dla poprawczaka miałyby być obowiązkowe zajęcia z bytomskimi streetworkerami animujących dzieci i młodzież w ich podwórkowym środowisku. Grupa z Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego działa również przy pomocy jednej z bytomskich parafii rzymskokatolickich.
Straż Pożarna została powiadomiona o pożarze wieczorem 23 lipca. Do zaprószenia ognia doszło wewnątrz budynku. Chłopcy bawili się zapałkami, prawdopodobnie chcieli palić papierosy. Od płomienia zajęła się najpierw firanka, a po niej cała konstrukcja.
Spalony kościół nie nadaje się do dalszego użytkowania, choć od kilku lat i tak był nieczynny z powodu znikomej liczby parafian oraz ciągłej dewastacji budynku. Ks. Kurko ocenia, że jego odbudowa kosztowałaby około miliona złotych. Dotąd od dłuższego czasu opóźniane z powodów formalnych przeniesienie świątyni do Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie w obecnej sytuacji ma zostać przyśpieszone.
Więcej o pożarze TUTAJ i TUTAJ.
Wnętrze zabytkowego kościoła dzień po pożarze. Spłonęły ściana frontowa, dach, dwa magazyny w części chóru oraz wieża, którą strażacy musieli rozebrać Szymon Zmarlicki /Foto Gość