Przesłanie do kapłanów i diecezjan

kc

publikacja 16.03.2023 16:27

- Pokorne oczekiwanie Boga nie jest biernością i bezruchem. Jest towarzyszeniem człowiekowi w trudzie odkrywania istoty własnego pragnienia - mówił bp gliwicki Sławomir Oder w Rudach [Pełny tekst homilii].

Przesłanie do kapłanów i diecezjan Bp Sławomir Oder. Klaudia Cwołek /Foto Gość

Na pierwszą Eucharystię po przyjęciu sakry bp gliwicki Sławomir Oder do sanktuarium Matki Bożej Pokornej szczególnie zaprosił dziekanów jako przedstawicieli wszystkich księży w diecezji. Obszerny fragment homilii poświęcił posłudze kapłańskiej.

- Pokorne oczekiwanie Boga nie jest biernością i bezruchem. Jest towarzyszeniem człowiekowi w trudzie odkrywania istoty własnego pragnienia. Jestem przekonany, że Bóg pragnie, abyśmy w tym dzisiejszym świecie pełnym iluzji, fałszywych bożków i ulotnych namiastek szczęścia, bliskością, zdolnością słuchania, sercem pełnym współczucia, towarzyszyli ludziom spragnionym szczęścia w odnalezieniu tego szczęścia w Chrystusie. On odnawia swoje zaproszenie, abyśmy byli Jego współpracownikami w dziele odkrywania oblicza Boga zakochanego w człowieku i pragnącego jego szczęścia i dobra. Odkrywanie tej prawdy może stać się dla wielu naszych braci i sióstr okazją do ponownego przeżycia radości bycia Kościołem. Może stać się okazją do radosnego podjęcia dzieła dawania świadectwa o spotkaniu z Bogiem, spragnionym miłości człowieka. To świadectwo bowiem jest najskuteczniejszą formą ewangelizacji - mówił bp Oder.

Homilia bp. Sławomira Odera:

Pełny tekst na s. 2 i 3

Umiłowani Bracia i Siostry,

Czcigodni Księża Dziekani,

Drodzy Bracia Kapłani,

Drogie Siostry,

 

Kiedy krótko po otrzymaniu nominacji na biskupa gliwickiego przybyłem na ziemię śląską, jednym z pierwszych pragnień było oddanie hołdu Maryi w jej wizerunku Panny Pokornej.

Tytuł, pod którym jest Ona czczona od wieków przez wierny lud śląski jest prawdziwie drogocennym darem dla każdego, kto pragnie pójść drogą naśladowania Chrystusa, Dobrego Pasterza, który mówi "uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych" (Mt 11,29). Wypowiada te słowa jako Syn pokornej Służebnicy Pańskiej.

Jak każda matka, Maryja uczy swe dzieci tego, co w życiu najważniejsze i najcenniejsze. Uczy poprzez swoją postawę, swoje słowa i swoje gesty.

W tym sanktuarium rudzkim Maryja, tak jak w  swym domu w Nazarecie wobec małego Jezusa, jest i wobec nas świadkiem i nauczycielką pokory.

Pokora Maryi jest przede wszystko bliskością. To dzięki tej postawie można usłyszeć to, co jest obecne w sercu drugiego człowieka. Ta pokora to autentyczne zainteresowanie jego potrzebami i oczekiwaniami, ale także zdolność dostrzeżenia tego, co niesie ze sobą człowiek jako dar. Pokora Maryi to zdolność otwarcia się na przyjęcie tego daru i radość dzielenia się nim. Pokora to zatem także pragnienie poszukiwania prawdy i realizowanie jej w życiu.

Dialog miłości

Dzisiejsza Ewangelia, towarzysząca początkowi naszej wspólnej drogi doświadczenia Kościoła jest historią, która ma swój początek w pokorze Boga, który prosi człowieka, aby ten Go pokochał.

Oto Jezus, siadając przy studni Jakubowem, zwraca się do nadchodzącej kobiety samarytańskiej pełnymi pokory słowami: „daj mi pić!”.

Słowa te przywołują na pamięć inne wydarzenie, które miało miejsce przy tej samej studni. W tym bowiem miejscu, zgodnie z Pismem, Jakub zalecał się do swojej przyszłej małżonki Racheli. Uwodził ją swoją siłą, odsuwając ciężki kamień, który przykrywał studnię, aby dziewczyna mogła napoić swoje stado.

Podobnie Jezus, jak oblubieniec czekający na Oblubienicę, którą jest Jego Kościół,  podejmuje dialog z kobietą.  W odróżnieniu jednak od Jakuba, w jego postawie nie ma chęci pokazania tężyzny fizycznej. Poprzez swoją postawę i słowa, Jezus staje się bliski. Pokorna prośba zawarta w jego słowach pokonuje niechęć, jaka istniała między żydami i samarytanami. Jezus jest zmęczony drogą i spragniony. Tak jak kobieta samarytańska i On odczuwa pragnienie. Ona przyszła, aby zaspokoić pragnienie ciała, On zaś oczekuje, aby kobieta zapragnęła miłości Boga. Jego pragnieniem jest ugaszenie odwiecznego pragnienia obecnego w sercu każdego człowieka. Każdy bowiem pragnie być kochanym, akceptowanym, przygarniętym. Jezus pragnie jej to dać. W dialogu jaki prowadzi z niewiastą obiecuje wodę, która ma zaspokoić jej pragnienie, a nawet stać się źródłem wody żywej, wypływającej z jej serca. Człowiek bowiem, który pozna Boga, otworzy się na dar Bożej miłości, nie tylko zostanie napojony, ale woda, którą mu da Chrystus stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu.

Droga do zrozumienia pragnienia

Pragnienie człowieka, to jego najgłębsze pragnienie, którego on sam nie jest w stanie zaspokoić, staje się miejscem spotkania z  obecnym w sercu Boga pragnieniem uszczęśliwienia człowieka. Człowiek często szuka szczęścia niejako po omacku. Gubi się w swych poszukiwaniach. Znajduje tylko jego namiastki. Samarytanka jest tego przykładem. Miała pięciu mężów i żaden z nich, nawet ten szósty, ostatni, z którym żyje, nie jest w stanie dać jej szczęścia. Człowiek potrzebuje czegoś więcej niż przelotne zaspokojenie potrzeb, czegoś więcej niż przyjemność i ułuda idoli.

Jezus wie o tym dobrze. Pochyla się pełen współczucia i zrozumienia na niewiastą. Nie wyrzuca jej grzechu, nie napomina jej słowami, nie zawstydza, obnażając jej słabości. Z wielką delikatnością i cierpliwością prowadzi ją do zrozumienia tego, czego ona naprawdę pragnie i czym jest szczęście, którego szuka: jej nieustanna frustracja jest pragnieniem miłości Boga.

Chrystus prowadzi ją do zrozumienia, że tylko Bóg może zaspokoić jej pragnienie, spełnić jej oczekiwania. Trud prowadzonego dialogu, otwierania serca niewiasty na słowo niosące zbawienie, jest niejako echem trudu odsunięcia przez Jakuba kamienia zamykającego studnię, aby uczynić jej wodę dostępną dla napojenia owiec. Ten trud Jezusa jest zapowiedzią odsunięcia kamienia Jego grobu w dniu zmartwychwstania i otwarcia wiecznego źródła nadziei dla wszystkich.

W konsekwencji takiej postawy Jezusa początkowy smutek i poczucie zawodu, które emanują ze słów niewiasty, ustępują miejsca  radosnemu odkryciu obecności w jej sercu Boga. To On daje jej poczucie spełnienia i radości. Oto już zaczyna pić tę wodę, która staje się w niej źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu. To odkrycie przynagla ją, aby opowiedzieć innym o swoim doświadczeniu, o spotkaniu z Chrystusem.

Pokorna postawa i gesty

Ta pokora Boga pragnącego zaspokoić pragnienie człowieka najpełniej spotkała się z pokorą człowieka w chwili Zwiastowania. Maryja wypowiada słowa będące deklaracją pokornego przyjęcia daru Boga: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Pełna pokory Dziewica z Nazaretu jest ucieleśnieniem pragnienia człowieka oczekującego i przyjmującego Boga. Pokora Boga i pokora człowieka spotykają się dając początek wielkiemu dziełu zbawienia. Maryja przepełniona miłością Boga niesie światu Chrystusa.

Drodzy Siostry i Bracia!

Eucharystia, która jest źródłem życia Kościoła jawi się dzisiaj przed nami jak owa studnia Jakubowa, o której mówi wysłuchana Ewangelia. To przy ołtarzu nasze ludzkie pragnienia i oczekiwanie szczęścia spotykają Chrystusa, który pragnie je zaspokoić. W pokornym geście połamanego chleba i przelanego wina Chrystus przychodzi do nas i z miłością oczekuje, abyśmy otworzyli przed Nim nasze serca. Staje u progu w oczekiwaniu, abyśmy otworzyli drzwi naszych serc i przyjęli Go, gdyż tylko On  jest spełnieniem naszych tęsknot. To w Nim doświadczamy pełni Bożej miłości, bo to On oddał życie dla naszego zbawienia. Tu, przy Jego ołtarzu, Chrystus, napełniając nas Sobą, sprawia, że czujemy się przynagleni do dzielenia się radością tego daru z innymi.

Drodzy Bracia Kapłani,

Dzisiaj na progu mojego posługiwania pasterskiego Chrystus zaprasza mnie, ale i każdego z nas do wsłuchania się na nowo w to słowo Ewangelii.

Pragnie, abyśmy z nową świeżością zapragnęli spotkania z Bogiem i przeżywali je w naszej kapłańskiej posłudze. Pragnie, abyśmy w pokorze, uznając naszą ludzką kruchość, na nowo otworzyli się na działanie Jego łaski. Jezus pragnie nas Sobą na nowo napełnić, aby to spotkanie było nieustannym przynagleniem do ciągle nowego, pełnego entuzjazmu i zapału dzielenia się tym darem z braćmi i siostrami, do których nas posyła, poprzez świadectwo naszego życia.

Towarzyszenie ludziom

Pokorne oczekiwanie Boga nie jest biernością i bezruchem. Jest towarzyszeniem człowiekowi w trudzie odkrywania istoty własnego pragnienia.

Jestem przekonany, że Bóg pragnie, abyśmy w tym dzisiejszym świecie pełnym iluzji, fałszywych bożków i ulotnych namiastek szczęścia, bliskością, zdolnością słuchania, sercem pełnym współczucia, towarzyszyli ludziom spragnionym szczęścia w odnalezieniu tego szczęścia w Chrystusie.

On odnawia swoje zaproszenie, abyśmy byli Jego współpracownikami w dziele odkrywania oblicza Boga zakochanego w człowieku i pragnącego jego szczęścia i dobra. Odkrywanie tej prawdy może stać się dla wielu naszych braci i sióstr okazją do ponownego przeżycia radości bycia Kościołem. Może stać się okazją do radosnego podjęcia dzieła dawania świadectwa o spotkaniu z Bogiem, spragnionym miłości człowieka. To świadectwo bowiem jest najskuteczniejszą formą ewangelizacji.

Współpracownicy prawdy i Chrystusa

W człowieku jest nie tylko pragnienie miłości, ale i łaknienie prawdy. „Mam inny pokarm, jest nim czynienie woli Ojca”. Tak mówi do nas dzisiaj Chrystus słowami Ewangelii Janowej. Chrystus wie, że ugaszenie pragnienia serca człowieka nie może dokonać się bez zaspokojenia łaknienia prawdy. Chrystus ma pokarm zdolny zaspokoić głód człowieka. Zaprasza swoich apostołów, aby ten pokarm rozdawali wszystkim go łaknącym.

Chrystus zaprasza nas, abyśmy byli współpracownikami prawdy. To dzieło rozpoczyna się od pokornego jej poszukiwania w głębi naszego serca, w autentyczności życia duchowego, w zjednoczeniu z Bogiem i w nieustannym trudzie budowania wspólnoty Kościoła Chrystusowego. Musimy żyć prawdą naszego kapłaństwa, aby skutecznie współpracować z Chrystusem w dziele zaspokajania pragnienia człowieka. Czynienie woli Boga musi być naszym codziennym pokarmem.

Podejmijmy ten trud na nowo i z odnowionym entuzjazmem. Dbajmy i zabiegajmy o budowanie więzi z Bogiem i jedności kapłańskiej, aby na nowo przeżywać radość bycia współpracownikami Chrystusa.

Spójrzmy z ufnością w oblicze Pokornej Panny i jej zawierzmy nasze życie. Niechaj Ona będzie naszą przewodniczką, świadkiem i nauczycielką pokory.

Przyjmijmy Jej lekcję bliskości. Niechaj pomaga nam usłyszeć to, co jest obecne w sercu drugiego człowieka. Niechaj uczy nas autentycznego zainteresowania jego potrzebami i oczekiwaniami, cierpliwego towarzyszenia braciom na drodze odkrywania prawdy. Niech nam pomaga postrzegać to, co niesie ze sobą człowiek jako dar – jego inteligencję i kompetencje, jego wrażliwość, jego dyspozycyjność, jego pragnienie służenia. Przyjmujmy siebie z pokorą i dzielmy się ze sobą radością spotkania z Chrystusem.

Umiłowani Bracia i Siostry, moi Diecezjanie!

Dzisiaj stoję przed Wami z pokorą w sercu, w duchu Bożej bojaźni. To pewność, że Bóg jest autorem i inicjatorem tego wszystkiego co dzieje się w moim życiu, sprawia, że stoję przed Wami w bojaźni, ale bez strachu. Bojaźń Boża otwiera na działanie łaski, jest początkiem mądrości, jest siłą człowieka wierzącego. Staję przed Wami wpatrzony w obraz Jezusa siedzącego przy studni Jakubowej, w którego sercu jest pragnienie objawiania miłości Boga Ojca. Jezus z pokorą czeka, aby ta miłość była przyjęta przez człowieka. I w moim sercu jest obecne to pragnienie. I ja staję z sercem pełnym oczekiwania.

Na moim obrazku prymicyjnym, 34 lata temu, pragnąłem, aby znalazły się słowa z Pierwszego Listu św. Pawła do Tesaloniczan (2.8): „Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy”.

W mojej posłudze kapłańskiej starałem się zawsze o tych słowach pamiętać. Pomagali mi w tym nie tylko wspaniali kapłani, współbracia, których spotykałem i nadal spotykam na mojej drodze, ale także postacie świętych, którzy w szczególny sposób wpisali się w moje życie - św. Jan Paweł II, papież pachnący Bogiem i zapachem owiec, świadek prawdy Chrystusa i mocy płynącej z krzyża, obrońca prawdy o powołaniu człowieka i niestrudzony orędownik jego praw, oraz błogosławiony ks. Stefan Wincenty Frelichowski, męczennik i świadek obecności Chrystusa w piekle obozu koncentracyjnego, budowniczy pokoju, ten, który za wszystkie wyrzeczenia i cierpienia pragnął jedynej na ziemi nagrody - móc piastować w swych rękach przenajświętsze Ciało Chrystusa i dawać Je braciom potrzebującym (cfr. Pamiętnik)

Dzisiaj, umiłowani, pragnę słowa z mojego obrazka prymicyjnego uzupełnić słowami Apostoła Pawła, z przywołanego już Listu do Tesaloniczan: „Nigdy przecież nie posługiwaliśmy się pochlebstwem w mowie - jak wiecie - ani też nie kierowaliśmy się ukrytą chciwością, czego Bóg jest świadkiem, nie szukając ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych. A jako apostołowie Chrystusa mogliśmy być dla was ciężarem, my jednak stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi” (1Tes. 2,5-7).

Z takimi uczuciami i pragnieniami staję dzisiaj wobec Was, drodzy Diecezjanie, umiłowani bracia biskupi i kapłani. Czynię to, bo w moim sercu rozbrzmiewają słowa przynaglenia Maryi: „Uczyńcie cokolwiek mój Syn wam powie!” On przynagla do służby, do bliskości, do otwarcia serca, do przygarnięcia, do słuchania, do służenia, do daru życia.

Z pokorą proszę Was o przyjęcie tego daru.

Prośmy Maryję, Pannę Pokorną, aby pomagała nam wspólnie kroczyć ścieżkami poszukiwania prawdy i realizowania jej w naszym życiu.

Amen

(Śródtytuły pochodzą od redakcji)