W Łagiewnikach Wielkich odbył się pogrzeb śp. ks. Waldemara Glowki, proboszcza miejscowej parafii i wicedziekana dekantu lublinieckiego, który zarażony koronawirusem zmarł w niedzielę 21 marca.
Gdy przed sześciu laty przewodniczyłem pogrzebowi jednego z poprzedników, ks. Ochmanowicza, a tak niedawno poświęcałem uroczyście tę świątynię, nie przypuszczałem, że tak szybko pożegnamy gorliwego i bardzo przejętego swoimi zadaniami kapłańskimi ks. Waldemara - mówił bp Jan Kopiec, który przewodniczył Mszy św. w kościele parafialnym św. Jana Chrzciciela w Łagiewnikach Wielkich.
Słowo bp. Jana Kopca:
Ze względu na małą powierzchnię świątyni, organizacja pogrzebu w reżimie sanitarnym była trudna, ale parafia stanęła na wysokości zadania, rozkładając czuwanie modlitewne przy trumnie na dwa dni i przygotowując transmisję na fb Łagiewniki Wielkie, dostępną także po zakończeniu uroczystości.
Pogrzeb w kościele św. Jana Chrzciciela w Łagiewnikach Wielkich. Franciszek Bromer- Tak to jest, że parafia, którą nagle musiał opuścić proboszcz, została osierocona. Zmarły ks. Waldemar jednoczy nas dzisiaj przy ołtarzu Pańskim - mówił w kazaniu bp Rudolf Pierskała z Opola, kolega zmarłego z czasów seminarium. - Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie wyjaśnić ani odpowiedzieć na pytanie: dlaczego ks. Waldemar odszedł tak szybko do Pana. Można by powiedzieć, że przecież był jeszcze w sile wieku kapłańskiej posługi, mając dopiero 63 lata. Choroba covidowa dotknęła go niespodziewanie i pokonała. Jego śmierć łączy się ze śmiercią wielu zakażonych epidemią koronawirusa księży. My zaś, pogrążeni w bólu i w żałobie, gromadzimy się, aby umacniać naszą chrześcijańską wiarę, która mówi nam, że choć umarł, to jednak żyje, żyje u Boga - mówił biskup pomocniczy diecezji opolskiej.
Śp. ks. Waldemara wspominał jako człowieka zawsze radosnego, ze swoistym uśmiechem.
- Był na naszych spotkaniach grupy urodzinowej kolegów kursowych zawsze obecny. Był otwarty i był zawsze gotowy do spotkania. Chcieliśmy się spotkać jeszcze w lutym u niego na ostatnich urodzinach, ale niestety epidemia przeszkodziła - mówił
W seminarium nadaliśmy mu przydomek „Chôp” (z gwary śląskiej - red.) i ten przydomek pozostał przez cały czas. Waldemar przyjął to i akceptował. Był człowiekiem o - powiedziałbym - takiej szerokiej posturze, i dlatego był rzeczywiście „chôpym”. Używany był ten przydomek na naszych spotkaniach koleżeńskich i trzeba powiedzieć, że ks. Waldemar był dobrym chôpym - o wielkim sercu, uczuciowym, przeżywającym wewnętrznie i bardzo wrażliwym człowiekiem - podkreślił bp Pierskała.
Kazanie bp. Rudolfa Pierskały:
Pod koniec liturgii w kościele głos zabrali przedstawicielka rady parafialnej i dziekan dekanatu lublinieckiego. Krystyna Klimza podkreśliła m.in., że ks. Waldemar był bardzo skromnym człowiekiem, najważniejsza dla niego była służba Panu Bogu i ludziom, był prawdziwym ojcem parafii. Dziękowała za ponad 14 lat posługi i zaznaczyła, że dzięki jego staraniom kościół został pięknie odnowiony i po 50 latach użytkowania uroczyście poświęcony.
Uczestnicy pogrzebu na zewnątrz kościoła. Krzysztof KletaPodziękowanie Krystyny Klimzy:
Natomiast ks. Konrad Mrozek w słowie podziękowania zaznaczył, że ks. Waldemar budował wspólnotę dekanalną, dając wyraz swojej miłości do parafii i do całego Kościoła świętego. Nieraz sam prowokował do rozmowy o ważnych sprawach i zapraszał innych do dyskusji.
Podziękowanie ks. Konrada Mrozka:
Trumna z ciałem śp. proboszcza została złożona w grobie na parafialnym cmentarzu, obok grobu ks. Arnolda Ochmanowicza i blisko kaplicy św. Józefa.
Śp. ks. Waldemar Glowka został pochowany na cmentarzu parafialnym obok kościoła. Franciszek Bromer