O. Tomasz Maniura i ks. Marcin Paś podsumowują festiwal, który mimo zmienionej formy, pokazał ogrom potencjału, jaki tkwi w młodzieży.
Tłumy na arce
Ojciec Tomasz Maniura OMI, oblacki duszpasterz młodzieży i organizator festiwalu, przyznaje, że nie spodziewał się takiej ilości uczestników.
- Najpierw przygotowaliśmy 200 zestawów do budowania arki, później udało nam się zwiększyć ilość do 430. Więcej nie daliśmy rady, bo elementy wyrabialiśmy sami w Kokotku. Forma wydarzenia nie była tak atrakcyjna jak w poprzednich latach, nie było spotkania tysiąca ludzi, koncertów i namiotów... Dlatego nie podjęliśmy aż tak wielkiego wysiłku promocyjnego i reklamowego, a jednak zainteresowanie przeszło nasze oczekiwania - przyznaje.
- Uważam, że bardzo trafionym pomysłem było to, żeby młodzi zapisywali się na festiwal i wnosili drobną opłatę, bo dzięki temu faktycznie w nim uczestniczyli - otrzymali pakiet festiwalowicza i codziennie rano wysyłaliśmy im maila z kolejnymi zadaniami do wykonania w grze. Docierało do nas wiele pozytywnych głosów, że całe wydarzenie jest przemyślane od A do Z i dużo osób rzeczywiście włączyło się w rozgrywkę - przekazuje.
- Raz napisał do mnie nawet rodzic jednej dziewczyny: "Co wyście zrobili z moją córką? Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem, żeby codziennie sama robiła pompki!" - śmieje się o. Maniura.