W Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu odbyła się sesja etyczna inaugurująca konferencję kardiologiczną.
To międzynarodowe spotkanie naukowe specjalistów w dziedzinie kardiologii potrwa do 7 czerwca.
- Jesteśmy otwarci na zapoznawanie się z nowymi problemami, które pomimo postępu tej tzw. nowoczesnej medycyny pojawiają się i stwarzają nowe kwestie wymagające rozwiązania, o których jeszcze kilkanaście lat temu nie myśleliśmy - powiedział na rozpoczęcie prof. Marian Zembala, który 26 lat temu razem z prof. Zbigniewem Religą zorganizował w Zabrzu pierwszą w kraju Międzynarodową Konferencję Kariologiczną.
Tegoroczne spotkanie zainaugurowała sesja etyczna „Bliżej w stronę chorego…”. W wystąpieniach dominowało przekonanie, że należy ściślej połączyć kardiologię z medycyną paliatywną.
Inauguracja konferencji w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Mira Fiutak /Foto GośćDr n. med. Piotr Sobański, kardiolog i specjalista medycyny paliatywnej, ordynator oddziału Centrum Opieki Paliatywnej w szpitalu w Schwyz (Szwajcaria), mówił o kompleksowej opiece nad chorym. Zauważył, że opieka paliatywna nie jest dodatkiem do leczenia, ale zasadnicza jego częścią.
Europejskie Towarzystwo Opieki Paliatywnej definiuje ją dzisiaj inaczej niż w poprzednich dziesięcioleciach, kiedy dotyczyła osób zbliżających się do śmierci. Obecnie mowa jest o chorobach, które nie poddają się całkowicie leczeniu.
Co oznacza, że ciągle jest ono możliwe i ma znaczenie. - Jednak pomimo tego u pacjentów kardiologicznych utrzymują się dolegliwości i to jest wskazaniem do opieki paliatywnej, która może zaczynać się bardzo wcześnie. Jej wprowadzenie nie oznacza rezygnacji z leczenia, wręcz przeciwnie - wprowadza, a przynajmniej powinna wprowadzać, nowe cele w tym leczeniu - powiedział dr Sobański.
- Chodzi o uwzględnienie innych dolegliwości niż te związane z układem krążenia. Zakres opieki poszerzony jest o zaspokojenie potrzeb socjalnych, duchowych, psychicznych i emocjonalnych. Z jakości życia czyni się równie ważny cel leczenia jak pozostałe - wyjaśniał.- Podsumowując, ani ryzyko śmierci, ani progresja choroby, ani inne wskaźniki prognostyczne nie mówią nic o potrzebach w zakresie opieki paliatywnej chorego.
Podkreślił, że schyłek życia to nie jest faza umierania pacjenta, jak to intuicyjnie rozumiemy. - To okres życia człowieka, kiedy optymalne leczenie przyczynowe nie jest w stanie wygrać z postępem choroby. I najczęściej mierzy się je w skali miesięcy i lat, a nie godzin czy dni - stwierdził.