"Czy Kościół to są tylko księża i biskupi, czy Kościół to my? Ciągle jeszcze zbyt trudno nam to zrozumieć...".
Pewnym fenomenem może być powołanie na synod bardzo dużej liczby osób świeckich. Jak ocenia Ksiądz Biskup ich pracę, zaangażowanie i - przede wszystkim - rezultaty?
Pod tym względem jestem bardzo zbudowany. Jest jasną rzeczą, że zaangażowanie i proponowanie określonych treści zależało od formacji tych osób. Myślę, że u wszystkich dominowała dobra wola, a nie pragnienie samego pokazania, że są obecne, czy też chęć zabłyśnięcia. Widzę, że to był dobry krok, by wskazać pewien problem, z którym nigdy nie damy sobie rady i chyba z nim umrzemy - czy Kościół to są tylko księża i biskupi, czy Kościół to my? Jestem przekonany, że ciągle jeszcze zbyt trudno nam to zrozumieć. Widziałem jednak dużą świadomość tego, że na sali obrad jesteśmy razem. Mam przekonanie, że idziemy dobrą drogą i kiedyś drugi synod gliwicki będzie jeszcze lepszy.
Jak będzie wyglądało wprowadzanie w życie postanowień synodu i kto będzie nad tym czuwał?
Jedynym miejscem, gdzie można je najlepiej realizować, jest tylko i wyłącznie wspólnota parafialna. To jest podstawa, tak działa Kościół i taka też jest rozpiętość odpowiedzialności. Dzisiaj jest moda, żeby się dzielić i nie identyfikować z parafią, bo coś mi nie odpowiada - tam są tylko stare babcie albo ludzie nie tak mądrzy jak ja, wobec tego muszę szukać czegoś innego. To rozejście się i pewna dysharmonia problemów waży później na wizji zadań do spełnienia. Dlatego widzę w tym wielką rolę parafii i jeżeli tu będzie poczucie dojrzałości, by na czele z duszpasterzami, radą parafialną i przedstawicielami różnych wspólnot i ruchów działać dla dobra Kościoła, a nie domagać się tylko przywilejów dla siebie, to jestem pewien, że będziemy mogli dużo dobrych rzeczy przeprowadzić.
Od samego początku swojej posługi w Gliwicach wyraźnie akcentował Ksiądz Biskup zamiar zwołania synodu. Dzisiaj, kiedy jest już zakończony, czuje Ksiądz Biskup radość i satysfakcję, że tę misję udało się przeprowadzić, czy woli raczej powściągnąć emocje, bo to dopiero początek drogi?
To jest początek drogi, ale jestem bardzo usatysfakcjonowany, że udało się zgromadzić tych wszystkich ludzi, którzy chcieli się poświęcić, by pochylić się i rozmyślać nad Kościołem gliwickim, i że tych ludzi nie brakowało. Teraz przystępujemy do dokładnego czytania dokumentów, co zalecam wszystkim, zanim wyjdą z jakąś pretensją czy żalem, bo po lekturze okaże się, że o wielu rzeczach jest mowa, tylko trzeba do nich dojrzale podejść.
Cała rozmowa w wydaniu papierowym "Gościa Gliwickiego" nr 45 na najbliższą niedzielę 11 listopada.
Zobacz także: