"Czy Kościół to są tylko księża i biskupi, czy Kościół to my? Ciągle jeszcze zbyt trudno nam to zrozumieć...".
Szymon Zmarlicki: Jaki będzie gliwicki Kościół po pierwszym synodzie?
Bp Jan Kopiec: To pytanie raczej do proroków, bo gdybyśmy to wiedzieli, zupełnie inaczej byśmy żyli. Podejmujemy wysiłek, żeby nad sobą pomyśleć, a to, co możemy zrobić, należy podjąć, bo taka jest logika naszych dziejów i naszej sytuacji. Chciałbym zdecydowanie zaakcentować i przypomnieć - jesteśmy ciągle w drodze! I na tej drodze trzeba nam w każdej epoce umiejętnie wsłuchiwać się w to, co powinniśmy robić. A co z tego wyjdzie, będzie wprost proporcjonalne do naszych wysiłków, ale też i do różnego rodzaju zmagania się z rzeczywistością, tak zewnętrzną, jak i wewnętrzną w Kościele. Ważne jest, że synod miał wlać nową chęć, by uczynić coś dobrego dla uwiarygodnienia misji Kościoła. Bo tylko stać i przyglądać się, co zrobi biskup, to niewłaściwa postawa. Chodzi o to, co my wszyscy będziemy razem robili, jeżeli będziemy dobrze pracowali. Myślę, że wtedy Kościół nadal będzie znakiem obecności Chrystusa w świecie.
Które zapisy przyjęte na zebraniach plenarnych okazały się najbardziej niespodziewane, zaskakujące, kontrowersyjne? Czy zdecydował się Ksiądz Biskup na poprawienie czy wręcz wykreślenie niektórych fragmentów?
Nie tyle ja, ile rada ekspertów w komisji głównej. Chcę z naciskiem powtórzyć to, o czym mówiłem na początku synodu: żeby nie ulegać festiwalowi życzeń i pragnień, jak na konkursie piosenki - która będzie ładna, a która nie? Bardzo dobrze, że w dyskusjach można było sformułować różne oczekiwania, ale komuś podoba się Msza tylko po łacinie i on chciałby, żeby taka forma wróciła, a ktoś jest wychowany w innym duchu i powie, że różnego rodzaju nurty bardzo nas ubogacają. Jedni mówią, że do bierzmowania powinny przystępować jak najmniejsze dzieci, inni z kolei powiedzą, że bierzmowanie jest znakiem dojrzałości i powinno odbywać się w starszych klasach. Proszę zauważyć, że to są głosy, które dość mocno poszerzają pewną wizję. Jest ona potem nie do zrealizowania, bo wody z ogniem połączyć się nie da. Takich rzeczy jest bardzo dużo, więc wiele z nich trzeba było dobrze reflektować i szukać tego, co mówi do nas Duch, a czego wyrazem jest także prawo Kościoła. A my, ludzie wierzący, mamy obowiązek, by je respektować i nie stwarzać z przestrzeni religijnej tego, co nazwałem festiwalem własnych pragnień.