Czterech osadzonych z gliwickiego Aresztu Śledczego przyjęło sakrament bierzmowania. Co powiedzieli po uroczystości?
- Słyszę czasem, jak mówią: "No, siedzi, to teraz szuka Boga, ale jak wyjdzie, to będzie robił to samo". Ale tak nie będzie. Bóg wyrwał mnie z piekła, dosłownie, i teraz, kiedy jest mi już dobrze i czuję się bezpiecznie, nie chcę się od Niego odwracać - mówi jeden z osadzonych. I opowiada swoją historię:
- Siedziałem w więzieniu w Wenezueli ponad 6 lat. To, co się tam działo, jest niewyobrażalne dla normalnego człowieka. Niektórzy więźniowie mają broń i w każdej chwili można dostać kulkę. Widziałem okropne egzekucje, wykonywane przez więźniów na więźniach. To jest trudne do opisania. Nikt nad tym nie panuje. Pobicia, wybicie zębów są tam lekkim doświadczeniem. Po jakimś czasie, żeby nie oszaleć, zacząłem się modlić. Tak, jak umiałem - przekręcałem modlitwy zapamiętane z dzieciństwa. A Bóg na te moje nieporadne modlitwy odpowiedział bardzo szybko. Wiele trudnych spraw zaczęło się dobrze układać. Błagałem Go, żebym mógł przejść do więzienia w Polsce. I tak się stało, choć wcześniej nie było to takie oczywiste. Wenezuela ma swoje procedury i mogłem tam zostać do końca kary. Albo życia - mówi. - Kiedy znalazłem się w gliwickim areszcie, poczułem ulgę i ogarnął mnie spokój. Bóg dał mi to, o co Go prosiłem. I postanowiłem, że nigdy się od Niego nie odwrócę. Tak nie może być, że kiedy jest mi źle, to do Niego wołam o pomoc, a kiedy mi lepiej, odchodzę. Przeciwnie - tym bardziej staram się z Nim żyć. Jestem Mu wdzięczny!
Po tej opowieści inni zaczęli mówić o własnych doświadczeniach w wierze, w odkrywaniu Bożej miłości i Jego słowa oraz o swoich bliskich.
"Jesteśmy wdzięczni, że przychodzą tu do nas ludzie z zewnątrz, z SNE i ze wspólnoty Mamre, że chcą z nami rozmawiać i dzielić się swoim doświadczeniem Boga i czytać Pismo Święte. Dziękujemy za dar bierzmowania księdzu biskupowi i księżom Andrzejowi i Marcinowi".
"Byłem kiedyś daleko od Kościoła, ale dzisiaj poczułem radość i dumę ze spotkania z księdzem biskupem".
"Jestem szczęśliwy, że są ludzie, którzy chcą z nami iść do Boga, i że my też możemy innych do Boga prowadzić. To się już dzieje tu, w więzieniu. Mówimy innym o Bogu i zachęcamy do naszych spotkań biblijnych".
"Marzę o tym, że kiedy stąd wyjdę, wezmę moją córeczkę za rączkę i pójdziemy razem do kościoła|.