Czterech osadzonych z gliwickiego Aresztu Śledczego przyjęło sakrament bierzmowania. Co powiedzieli po uroczystości?
"Bardzo mocno poczułem bliskość Boga na kursie Nowe Życie tu, w areszcie. Od tej pory chciałem pogłębiać z Nim więź i marzyłem o sakramencie bierzmowania".
"Odkryłem, że Pan Bóg istnieje i że jest w moim życiu. Chciałem przyjąć Ducha Świętego. To przecież naturalna konsekwencja podjęcia życia chrześcijańskiego".
"Czego oczekuję teraz? Umocnienia i zbliżenia się do Boga. Żeby wytrwać i nie wracać już na drogę przestępstwa".
"Ludzie nas skreślają, nie wierzą, że możemy jeszcze coś ze swoim życiem zrobić. Ale my mamy nadzieję i ufamy Bogu, że da nam siłę".
"Czuję w sobie głęboką przemianę. Siłę daje mi czytanie i rozważanie słowa Bożego i to, że przychodzą tu do nas ludzie z SNE i wspólnoty Mamre".
"Po wyjściu będę szukał wspólnoty ludzi wierzących, żeby nie wrócić do dawnego środowiska. Wiem, że tam czekają na mnie tacy, którzy chętnie wciągnęliby mnie z powrotem do przestępczego życia. Wierzę mocno, że Duch Święty mnie przed tym uchroni, że będę potrafił wykorzystać szanse na dobre życie po wyjściu na wolność".
- Tak będzie, jestem jego świadkiem bierzmowania i dzisiaj się właśnie o to dla niego modliłem - potwierdza jego kolega.
"Codziennie, kiedy budzę się rano, modlę się do Boga i szczerze Mu dziękuję, że jestem, że żyję, że mam co jeść, że mnie prowadzi i że mam nadzieję. Bóg mnie zmienił. Bo byłem kiedyś kawał drania".
- To prawda, znałem go wcześniej - dodaje jeden ze świadków bierzmowania. - To był bandyta, a teraz widzę w nim wielką zmianę. Dzisiaj naprawdę się wzruszyłem. Bóg ma moc!