O rozpoczynającym się I Synodzie Diecezji Gliwickiej, „pełzającym” katolicyzmie i potrzebie wypracowania konstruktywnych rozwiązań mówi bp Jan Kopiec.
Wiemy, że Ksiądz Biskup na przykład dość krytycznie ocenia obecność mediów podczas liturgii.
To nie tylko moje odczucie. Z wielu stron słyszę chociażby o stylu zachowania fotografów podczas liturgii. Ktoś może dowodzić, że oni mają takie prawo, że taka jest kultura. Ale powiedzmy sobie szczerze, że ona jest zbyt uproszczona, obrazkowa, bo mało kto czyta, tylko każdy chce mieć ładne zdjęcie. Dlatego nierzadko jesteśmy uczestnikami niezbyt poważnych postaw. Sam to kiedyś przeżyłem podczas bierzmowania, gdy ktoś fotografował i coś mu nie wyszło. Wtedy niemal zażądał, bym wrócił i powtórzył udzielenie sakramentu! Często też mówię: proszę zobaczyć, gdziekolwiek jest papież, nie widać ani jednego przeszkadzającego fotografa w pobliżu, a posiadamy piękną dokumentację. A więc można, tylko trzeba dobrej woli. Chciałbym, żeby też w tej sprawie synod się wypowiedział.
Po ogłoszeniu synodu spotkaliśmy się z różnymi reakcjami – od wielkich nadziei po brak oczekiwań i niedowierzanie, że kolejne obrady mogą cokolwiek zmienić. Co Ksiądz Biskup powiedziałby jednym i drugim?
Jeżeli są tacy, którzy mają wielkie nadzieje, to tylko przyklasnąć – i niech się zabiorą za pogłębioną refleksję. A ci, którym brak oczekiwań i nie wierzą, że mogą cokolwiek zmienić, to niech wytłumaczą, dlaczego tak uważają. Chciałbym wysłuchać ich uzasadnień.
Co możemy zrobić, żeby ten czas nie sprowadził się do ciągłych dyskusji i spisywania stert dokumentów, które nie będą miały przełożenia na życie naszego Kościoła?
Jeśli tak się stanie, to będzie wina wszystkich uczestników, nie tylko biskupa. A to dlatego, że ja nie pragnę ciągłych dyskusji, nie chcę spisywania sterty dokumentów. Pragnę natomiast, żeby synod był okazją do dojrzałej wymiany uwag, zawsze w sposób pełen kultury, by można było wypracować konstruktywne propozycje. Tego oczekuję i o to się gorąco modlę.