Europosłowie i samorządowcy ze Śląska dyskutowali w Brukseli o wzorcach i perspektywach turystyki industrialnej, wymieniając się doświadczeniami z zagranicznymi politykami i specjalistami.
Elżbieta Bieńkowska zapowiada zwiększenie funduszy na rozwój nowych trendów w turystyce Szymon Zmarlicki /Foto Gość Obecny na konferencji członek zarządu województwa śląskiego Henryk Mercik potwierdza potrzebę większego zwrócenia uwagi na turystykę industrialną na Śląsku.
– Turystyka jest ważna dla każdego regionu, ale w tej dziedzinie ważne jest posiadanie czegoś oryginalnego, co wyróżnia od innych miejsc. My coś takiego mamy, a jest to dziedzictwo postindustrialne – zauważa H. Mercik. – Bardzo mocno stawiamy na promocję tego dziedzictwa. Staramy się współpracować z zagranicznymi miastami, które posiadają podobne obiekty i wykorzystywały je w celach turystycznych już przed nami, na przykład nasza Industriada to taka młodsza siostra Ekstra Szychty w Zagłębiu Ruhry. Teraz także już inni korzystają z naszych doświadczeń – podkreśla.
– Województwo śląskie składa się z kilku subregionów różniących się tradycją, obyczajami, kulturą… Natomiast zdecydowanie łączy nas przemysłowa historia, bo zabytki techniki znajdziemy i w Częstochowie, i w Bielsku-Białej, i w Żywcu, i w Cieszynie, ale przede wszystkim na obszarze Górnego Śląska i Zagłębia – wylicza H. Mercik.
Dzień wcześniej, we wtorkowy wieczór, w PE odbyła się inna konferencja dotycząca polityki turystycznej na całym kontynencie. Elżbieta Bieńkowska, europejska komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług, postawiła tezę, że w ciągu kilkunastu lat turystyka stanie się jeszcze potężniejszą gałęzią gospodarki.
– Według mnie największym wyzwaniem jest w tej chwili tzw. sharing economy, którego przykładami są Uber lub RB’n’B, czyli tworzenie oprogramowania, dzięki któremu można zamawiać taksówkę czy wynajmować mieszkania. Turystyka została jako pierwsza zagarnięta przez ten nowy rodzaj prowadzenia biznesu – zaznacza E. Bieńkowska.
– Przedsiębiorcy świadczący usługi w tradycyjnych sposób są negatywie nastawieni do takich projektów, ale świat idzie w tym kierunku i w Europie musimy się z tym zmierzyć. Nie możemy traktować tego jako zagrożenie, ale jako możliwość, by podobne formuły nie tylko ucinały istniejące miejsca pracy, ale też dodawały nowe. Świat galopuje, dlatego na poziomie europejskim, ale też krajowym powinniśmy łączyć kulturę, dziedzictwo, rzemiosło i przemysły kreatywne, żeby utrzymać konkurencję z innymi miejscami na świecie – zapewnia komisarz.
Przeczytaj więcej w kolejnym numerze "Gościa Gliwickiego" i "Gościa Katowickiego" nr 41 na 9 października.