Młodzież z różnych części świata opuściła już gościnne progi parafian we wszystkich diecezjach, żeby udać się na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa. Towarzyszyliśmy rodzinie, u której zamieszkali Nigeryjczycy. Co mówią o sobie i jak czują się z Polsce?
– To przykre, bo chcieliśmy ich przyjąć i byliśmy na to przygotowani. Zrobiliśmy nawet drobne prezenty dla wszystkich gości. Dobrze, że chociaż Nigeryjczycy bardzo się z nich ucieszyli – mówi Maria Gruca. Z radością podkreśla, że wśród tarnogórzan nie zaobserwowała rasistowskich zachowań względem pielgrzymów z Afryki. – Ludzie są raczej ciekawi, ale w pozytywnym sensie. Tak jak moja mama, kiedy po raz pierwszy zobaczyła naszych gości. Zainteresowali ją, bo są po prostu inni niż my. Była naprawdę zdumiona, ponieważ dostrzegła z ich strony optymizm i serdeczność, jakich nawet się nie spodziewała – tłumaczy.
Z kolei Nigeryjczycy byli zaskoczeni, że w całych Tarnowskich Górach na co dzień zamieszkuje zaledwie kilka czarnoskórych osób. Okeke Victor Chukwunwike nie mógł uwierzyć, gdy dowiedział się, że w tym mieście ludzie o innym kolorze skóry to rzadkość, a niektórzy mieszkańcy być może nigdy nie spotkali na ulicy Murzyna. Długo przyglądał się swoim palcom jednej ręki, którymi wyliczał potencjalnych czarnych tarnogórzan, potrząsając przy tym przecząco głową.
Wcześniej tego samego dnia grupa z Afryki zwiedzała Zabytkową Kopalnię Srebra w Tarnowskich Górach. Okazało się, że również w Nigerii, zanim odkryto złoża ropy, znaczący wpływ na gospodarkę miały kopalnie – tam wciąż wydobywa się węgiel kamienny i cynę. Stąd Ezeudu Francis Ifechukwu, dzieląc się wrażeniami z wędrówki po tarnogórskich podziemiach, znajdywał liczne nawiązania do własnego kraju. Jednak mimo wielu pozytywnych atrakcji, przyzwyczajonych do upałów mieszkańców Czarnego Lądu zniechęcił przenikliwy chłód panujący w ciasnych korytarzach pod powierzchnią.
– To co, chłopaki, widziałem, że jutro w planie macie zwiedzanie pięciu kolejnych kopalni – zażartował przy kolacji Marek Gruca. – Złota, soli, węgla… – zaczął wymieniać, a oczy Nigeryjczyków powiększały się w zastraszającym tempie. – Pięć kopalni?! – przerwali mu szczerze przerażeni. Dopiero śmiech reszty rodziny uświadomił ich, że nie będą zmuszani do pokonywania kolejnych podziemnych szlaków.
Zamiast tego w następnych dniach mogli w spokoju zaangażować się np. w dzieło miłosierdzia – przez jedno popołudnie uczestniczyli w warsztatach terapii zajęciowej z osobami niepełnosprawnymi w Salezjańskim Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Reptach Śląskich.