- Chciałem postać Chrystusa złączyć ze złotym tłem, sferą boską, do której należy. Żeby wyłaniała się z niego i przenikała je - mówi Szymon Prandzioch, autor wizerunku Chrystusa Króla w gliwickim kościele.
Właśnie zakończone zostały prace w kościele Chrystusa Króla w Gliwicach. Świątynia zyskała jasną przestrzeń z dominującym złotem w prezbiterium. Dominującym delikatną, subtelną formą, która buduje teraz centralne miejsce i sferę sacrum tego kościoła.
Autor realizacji wykorzystał technikę malarstwa olejnego na złocie, czyli na metalu. – Pomyślałem, że ten sposób namalowania osoby świętej, laserunkowy, będzie czymś nowym w ujęciu takiego tematu i techniki malowania na złocie. Ale zabierając się za ten projekt, nie myślałem techniką, lecz tematem, wezwaniem kościoła – mówi Szymon Prandzioch.
– Interesowała mnie idea złotej przestrzeni jako symbolu boskiej sfery. Myślałem o symbolice złota i wizerunkach w historii malarstwa powstających właśnie na złocie. Zazwyczaj związanych ze sztuką średniowieczną czy ikonami. Zwykle postać, osoba święta, która jest tematem obrazu, malowana tam jest w sposób kryjący. A złoto, czyli tło, jest czymś, odseparowanym od postaci określając wyraźnie jej kształt – wyjaśnia
Jednak sam do przedstawienia postaci Chrystusa podszedł w inny sposób, niejako łącząc ją z tym złotym tłem.
- Sam kolor złoty traktowany jest jako sfera boska. Postać Chrystusa, który należy do niej, łączy się z tym złotem tła. Przenika przez nie, jest jego częścią. Jest jednocześnie materialny i niematerialny. Postać wyłania się z tego tła, w zależności od tego, jak pada światło - mówi autor o idei złotej przestrzeni prezbiterium jako pewnego rodzaju bramy.
Kolor złoty to symbol boskości i wieczności ale też królewskości, majestatu, doskonałości, nieśmiertelności, czystości i milczenia. Spośród różnych fragmentów Biblii nawiązujących do tego królowania, Szymon Prandzioch wybrał wizje św. Jana z Apokalipsy. Obraz zasiadającego na tronie i złotych świeczników. Tego, którego wygląd jest „jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy”.
Chodziło o to, żeby nie powielać czegoś, co już było, ale zaproponować coś nowego, ale mocno osadzonego w tradycji – mówi Szymon Prandzioch Mira Fiutak /Foto Gość Pojawia się też czerwień. - Oczywiście kojarzona z męczeństwem, ale to też w ikonografii symbol ognia i mocy. Najważniejszym elementem w tej przestrzeni jest tabernakulum, na którego drzwiach widnieje podświetlony na czerwono chrystogram. Monogram oznaczający „Iesus Christus Rex Conceror”. Słowo conceror pochodzi od płonącej świecy lub ofiary, ofiarnika. Łączy się to ze świecami z wizji św. Jana. A aureola jak rozbłysk tych świec świadczy o tym, że to oblicze jaśnieje mocą i ogniem - wyjaśnia autor.
Mówi też o pewnej inspiracji czy analogii do obrazu Matthiasa Grünewalda „Zmartwychwstanie Jezusa”.
- Widzimy u niego taki rozbłysk, w którym kontur twarzy zanika w tym świetle. Tak naprawdę tematem tego obrazu jest światło - zauważa.
Podobne wrażenie, choć w bardziej subtelnej formie, mamy, patrząc na prezbiterium kościoła Chrystusa Króla.
- Twarz gdzieś nam zanika, jakbyśmy patrzyli w słońce, w które nie da się patrzeć. Jest tak oświetlona, że wpatrując się w nią, nie dostrzegamy wszystkiego. Czytamy w niej tylko te oczy - mówi autor. Oczy, o których św. Jan pisze, że są jak płomień ognia.
Chrystus Król w ikonografii przedstawiany jest jako postać tronująca z atrybutami królewskości. Tak też został przedstawiony w gliwickim kościele. Jego królowanie - stałe, niezmienne - ostatecznie związane jest z końcem czasów.
Na bocznych ścianach prezbiterium wypisane zostały złotą czcionką cztery teksty z Apokalipsy św. Jana odnoszące się do jego wizji. Tłumaczą niejako wizerunek, który oglądamy w prezbiterium.
Szymon Prandzioch posłużył się nietypową techniką malarstwa na metalu, który jest najtrwalszym podłożem pod farby olejne.
- Malowanie na blasze ma swoją tradycję. W tym wypadku sam sposób malowania jest dość bliski technikom graficznym – akwaforcie i miedziorytowi, gdzie obraz powstaje poprzez zagęszczanie kresek, tzw. szrafunek. Można powiedzieć, że z jednej strony jest to obraz, a z drugiej rysunek. Coś, co łączy techniki. Natomiast krzyż procesyjny, który będzie w tym kościele, będzie wykonany inną techniką graficzną, mezzotintą - wyjaśnia autor.
Najpierw na ścianę prezbiterium 10-metrowej szerokości i kilkunastometrowej wysokości nałożone zostały cienkie płatki złotego metalu, które następnie pokrył rysunek.
- Ta technika, malowania na złocie, jest dla mnie czymś nowym, ale wynika z moich doświadczeń związanych z grafiką. Gdzie przygotowywanie metalowej matrycy jest niejako rysowaniem po lustrze metalu - mówi grafik.
Całe prezbiterium - kolor kamienia, metalu - dopełnia znajdujące się w nim przedstawienie Chrystusa Króla. Całość jest czytelna, jasna i prosta, jak architektura tego kościoła. Szymon Prandzioch pracował tu od jesieni ubiegłego roku. Jest autorem projektu całego prezbiterium i wykonawcą wizerunku Chrystusa Króla.
– Tak sobie to wyobrażałem, że ma to być subtelna, delikatna forma. Odnosząca się do sfery wrażeniowej. Związana z królowaniem Chrystusa, który przychodzi na końcu czasów. Chodziło o to, żeby nie powielać czegoś, co już było, ale zaproponować coś nowego, ale mocno osadzonego w tradycji - mówi autor.
Szymon Prandzioch jest pracownikiem Katedry Grafiki ASP w Katowicach. Sam ukończył studia na wydziale grafiki tej uczelni. Do tej pory jego duże realizacje - mozaiki w prezbiterium - można było zobaczyć w dwóch kościołach diecezji gliwickiej pod wezwaniem św. Michała Archanioła - w Gliwicach i Bytomiu-Suchej Górze.
Jego prace znajdziemy też w kościele w Bytomiu-Stroszku czy u dominikanów w Fastowie na Ukrainie. Jest autorem cyklu wielkoformatowych obrazów zatytułowanego „Husares” czy cyklu „Do zobaczenia”, nawiązującego do relikwii Męki Pańskiej, zinterpretowanych za pomocą języka grafiki.
Poświęcenie ołtarza i pobłogosławienia nowego wizerunku Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata w kościele Chrystusa Króla w Gliwicach (ul. Okrzei 31) 25 czerwca o 18.00. Uroczystości przewodniczyć będzie biskup gliwicki Jan Kopiec.