W Pyskowicach odbył się pogrzeb ks. Leonarda Stroki, proboszcza parafii Nawrócenia św. Pawła.
Śp. ks. Leonard Stroka został pochowany w grobowcu, specjalnie dla niego przygotowanym obok kościoła, którego budowie przewodniczył.
Mszy pogrzebowej przewodniczył bp gliwicki Jan Kopiec, a koncelebrowali ją bp senior Jan Wieczorek, bp Paweł Stobrawa z Opola, opat z Jędrzejowa i niezliczona ilość kapłanów.
– Mamy przed oczyma, zwłaszcza ostatni okres śp. ks. Leonarda, kiedy choroba zdawała się zwyciężać, jego optymizm i zapatrzenie się w dobro, któremu służył tyle lat. To prawie 67-letnie życie było życiem pięknym, życiem takim, jakiego byśmy oczekiwali – mówił w homilii bp Jan Kopiec, przypominając najważniejsze momenty z jego życiorysu. A nawiązując do odczytanej Ewangelii powiedział: Jeżeli ziarno pszenicy wrzucone w ziemię nie obumrze, nie przyniesie owocu. Ksiądz Leonard był jak owa pszenica, wrzucony w ziemię, w ziemię bardzo żyzną, gdzie znajdowali się ludzie chętni do słuchania Bożego słowa i do pracy w Kościele świętym, by Bóg był blisko was, a my, byśmy mogli być bliżej samego Boga. I to jest ten najpiękniejszy plon, który dzisiaj odbieramy z rąk ks. Leonarda. Pozostawił nam wielkie bogactwo – ducha i swojej uczciwości w kapłańskim życiu.
– Byłem kiedyś odwiedzić ks. Leonarda, kiedy już był chory i leżał w łóżku – wspominał ks. Zbigniew Wnękowicz, dziekan dekanatu Pyskowice. – Powiedział mi tak: Wiesz, wybudowałem kościół, wszystko już poukładałem i kiedy teraz mógłbym się cieszyć tym wszystkim i duszpasterzować, to przyszła choroba. Ale może Pan Bóg chce mi pokazać, że to wszystko jest nieważne. Może chce mi pokazać, że to, czym mógłby się szczycić, to, na co pracowałem przez długie lata, że to są śmieci. A Grób proboszcza znajduje się przy kościele Klaudia Cwołek /Foto Gość coś, co uważam za porażkę, czyli moją chorobę, to powinienem uznać za sukces. Może to coś najważniejszego, co miało mi się w życiu przydarzyć, bo otworzyło mnie na rzeczywistości, których – będąc w innej sytuacji – nigdy bym nie dostrzegł. Wiesz, jak mi trudno. Wciąż we mnie walczą różne siły – relacjonował. Ks. Leonardowi dziękował za świadectwo kapłańskiej posługi. – Byłeś człowiekiem twardym, ale pełnym miłości i prostoty. Człowiekiem, który walczył do końca, aż do podziwu, z tą swoją chorobą, której nie chciałeś się poddać. Za tą twoją surową powierzchownością kryło się dobre serce. Byłeś pracowity, sumienny, zatroskany o dobro parafii i Kościoła – mówił ks. Z. Wnękowicz.
Przed odprowadzeniem trumny z ciałem Zmarłego głos zabrali także Wacław Kęska, burmistrz Pyskowic, Eugeniusz Kukla, przedstawiciel budowniczych kościoła, ks. Edward Cichoń, proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Głuchołazach i kolega kursowy Zmarłego, oraz ks. Jerzy Krawczyk, administrator parafii Nawrócenia św. Pawła w Pyskowicach, który dziękował w imieniu Zmarłego. Podkreślił, że w testamencie ksiądz proboszcz prosił, żeby najbardziej podziękować wszystkim budowniczym kościoła.
Ks. Leonard Stroka miał niespełna 67 lat. Od 1983 roku zajmował się budową kościoła Nawrócenia św. Pawła w Pyskowicach, gdzie został proboszczem w 1991 roku. Tutaj przebywał do końca. Od ponad 10 lat zmagał się z poważną chorobą. Zmarł 4 maja.
Życiorys ks. Leonarda Stroki znajdziesz TUTAJ.
Dzieci składają kwiaty przy grobie przygotowanym obok kościoła Klaudia Cwołek /Foto Gość