Widok ze szczytu wieży toszeckiego zamku jest zachwycający, ale nie mniej istotny jest wygląd samej wieży. O nowych atrakcjach, jakie oferuje, przebiegu zakończonej w zeszłym roku renowacji oraz odnalezionych przez archeologów przy okazji prac cennych drobnostkach opowiada Artur Czok, dyrektor Centrum Kultury „Zamek w Toszku”.
Artur Czok, dyrektor Centrum Kultury „Zamek w Toszku”, pokazuje reprodukcje archiwalnych fotografii przedstawiających obiekt przed przebudową Szymon Zmarlicki /Foto Gość Szymon Zmarlicki: Odnowiona wieża funkcjonuje już od jakiegoś czasu. Jak wyglądała przed renowacją i co się zmieniło?
Artur Czok: Do użytku zwiedzających wieżę oddaliśmy w lipcu ubiegłego roku po około dwuletnim projekcie, który realizowaliśmy dzięki dofinansowaniu ze środków Unii Europejskiej poprzez Urząd Marszałkowski. Zewnętrzna bryła była taka, jaka jest teraz, nie odbudowywaliśmy jej. Cały remont polegał na kompleksowym odnowieniu wnętrza. Wcześniej wieża była dostępna dla turystów tylko w sezonie letnim, ponieważ wewnątrz nie było ogrzewania. Teraz na każdym piętrze są już kaloryfery. Zmienił się też układ niektórych pomieszczeń, na przykład na drugim piętrze powstała jedna większa sala multimedialna. Na parterze funkcjonuje Centrum Informacji Turystycznej, natomiast cała wieża zyskała nazwę Centrum Ekspozycji Historycznej, co zostało też wyrażone w logotypie.
To na powierzchni, a co pod ziemią?
Piwnice wieży do tej pory nie były otwarte i tam urządziliśmy ścieżkę multimedialną przedstawiającą średniowieczny rynek. Historia średniowiecza opowiadana jest przez mnicha, który wyświetla się pod sufitem, w tym czasie pojawiają się kramy z różnym rzemiosłem, które było wtedy realizowane. W końcowej fazie tej podróży w czasie widzowie przenoszą się do sali tortur, gdzie kierowano osoby, które nie chciały podporządkować się prawu. Zwiedzający udają się do tzw. tunelu skazańców, gdzie oglądają, jak dawniej odpokutowywano za swoje przewinienia.
Taka sala tortur w przeszłości rzeczywiście funkcjonowała w piwnicach zamku czy została jedynie zaaranżowana?
Nie, to my zaadaptowaliśmy pomieszczenia do tego celu. Tunel prawdopodobnie służył za przejście, którym można było wydostać się z zamku daleko poza jego mury. Natomiast od wielu lat dostępny jest tylko jego fragment, bo dalsza część została zamurowana. Sali tortur nie było, a przynajmniej nie ma na ten temat żadnych wzmianek.
Nową i bardzo szczegółową makietę kompleksu zamkowego można oglądać w jednej z sal wystawowych na wieży Szymon Zmarlicki /Foto Gość Co zwiedzający mogą znaleźć w Centrum Ekspozycji Historycznej?
Na każdym z pięter dzieje się coś innego. Obecnie na pierwszym i ostatnim piętrze pokazujemy wystawę browarnictwa. Na drugim piętrze znajduje się wspomniana już wcześniej sala multimedialna, gdzie mogą odbywać się spotkania, projekcje czy kameralne koncerty. Zaś na trzecim prezentujemy nową makietę przedstawiającą zamek za czasów jego największej świetności i uwzględnia wszystkie zabudowania, które kiedyś tu funkcjonowały – oprócz części głównej zamku obejmuje też nieistniejącą już drugą, nawet nieco wyższą wieżę oraz okalające je pomieszczenia gospodarcze, dla służby czy stajnie, z których do dzisiaj pozostały jedynie mury. Ostatnie, czwarte piętro dzięki dużym oknom spełnia funkcję tarasu, skąd można podziwiać nie tylko panoramę Toszka, ale przy dobrej pogodzie również Górę św. Anny i Beskidy, a niektórzy wypatrzyli nawet Tatry, choć do tego trzeba wyposażyć się w proste urządzenia optyczne.
Nowości pojawiły się też na dziedzińcu zamku. Jaka jest propozycja dla najmłodszych?
Przygotowaliśmy grę terenową "Mały Rycerz". Na ogrodzonym terenie o wielkości 60 metrów kw. znajdują się słupki, które pełnią rolę rycerzy. Na początku jest bramka, gdzie znajduje się guzik, którym uruchamiany jest zegar. Kiedy poszczególne słupki zostają podświetlone, dany rycerz się uaktywnia i specjalnym mieczem trzeba zbić odpowiedni przycisk. W ten sposób zwyciężamy rycerza i przechodzimy do kolejnego słupka, który się podświetli. Na końcu zegar pokazuje czas, w jakim to wszystko się odbyło. Wygrywa oczywiście ten, kto szybciej upora się z zadaniem. To jedyna taka gra, bo pomysł opracowaliśmy wspólnie z firmą realizującą ten projekt tylko na potrzeby zamku i na razie nie została powielona.