- Czy rzeczywiście trzeba kupować wątpliwej jakości amerykańskie pomysły, które są tylko nośne marketingowo? - pyta egzorcysta ks. Janusz Czenczek w rozmowie o Halloween, tradycji naszych przodków i upominaniu się dusz zmarłych o modlitwę.
Szymon Zmarlicki: Czy w okresie Halloween egzorcysta powinien zarezerwować w swoim kalendarzu więcej terminów na „nagłe przypadki”?
Ks. Janusz Czenczek: Nie, nie ma wtedy jakiegoś nagłego wzrostu liczby spraw czy sytuacji.
Wielu księży uważa inaczej.
Rzeczywiście, przez czasem nieroztropne zabawy potrafimy pewne rzeczy pobudzić, stworzyć czy sprowokować. Ale przez kilka lat swojej posługi nauczyłem się ostrożności i spokoju. Bardzo często wykorzystuję porównanie medyczne, że nie zawsze takie same objawy muszą oznaczać taką samą chorobę. Jeśli chodzi o Halloween, to niewątpliwie jest to zagrożenie duchowe, jednak w międzyczasie jest tyle innych różnych zagrożeń, że bałbym się powiedzieć, jakoby było ono jedyne.
Czy przypomina sobie Ksiądz przypadek, żeby Halloween miało negatywny wpływ na duszę człowieka?
Nie przychodzi mi do głowy żadna konkretna osoba czy sytuacja, o której mógłbym powiedzieć, że źródłem problemu było Halloween. Ale owszem, Halloween było „detonatorem”, który uwolnił zło, jakie od dawna się zbierało.
W jaki sposób można - niekoniecznie obchodząc Halloween w rozumieniu celebrowania tego dnia - bezpiecznie się wtedy bawić?
Propozycji nie brakuje, w wielu parafiach są organizowane bale czy procesje Wszystkich Świętych. Ale pytanie jest proste: czy akurat w Halloween musimy w ogóle robić jakąś zabawę? Mamy tyle innych dni, tyle różnych okazji… Czy rzeczywiście trzeba kupować wątpliwej jakości amerykańskie pomysły, które są tylko nośne marketingowo? Gdyby odrzucić całą reklamę wokół Halloween, tak naprawdę nikt by się nawet nad tym nie zastanawiał.
Gdzie w takim razie przebiega granica, za którą założenie śmiesznego kapelusza może być już traktowane jako droga do opętania?
Musimy pamiętać, że dotykamy sfery duchowej, która umyka naszym zmysłom. Wbrew temu, co się potocznie mówi, wiele o niej wiemy, ale też nie do końca rozumiemy wszystkie mechanizmy. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś w takim stroju będzie się tylko bawił, a ktoś inny będzie przeżywał później koszmary. Na pewno nie jest to tylko kwestia stroju. Na to nakłada się przede wszystkim wiele rzeczy, które w życiu tego człowieka mają lub miały miejsce. U jednego może być to obojętne, ale u drugiego strój wampira zadziała i w jego życiu zaczną się dziać dziwne rzeczy. Trzeba pamiętać o jednej rzeczy: mówimy o ZAGROŻENIACH duchowych. To nie oznacza, że wszyscy od razu pójdą do piekła. Spotykałem nawet takich ludzi, którzy uważają, że jak ktoś zagra w jasełkach postać diabła, to już po nim. Trzeba odróżnić pewne rzeczy.
Bo mimo niekiedy panicznego strachu przed takimi motywami, ostatecznie to przecież Bóg Ojciec jest Panem materii, a nie szatan.
Ale poza tym wszystkim mamy uczyć dzieci tego, co piękne. Proszę mi powiedzieć, jakie jest piękno w stroju wampira czy kościotrupa? Dla mnie to przede wszystkim jest też nieestetyczne. Dziwimy się, że nasze dzieci są takie, a nie inne, ale jakie mają być, skoro obracają się w takich koszmarach? Straszne bajki, ogłupiające gry… Jak dziecko ma po nich być spokojne i radosne? To jest prawdziwy problem.