Dopiero co życzyliśmy sobie pokoju, lecz – jak zauważa Maciej Sablik – wojen od tego nie ubywa. Niekoniecznie nawet tych wielkich, pokazywanych od czasu do czasu w telewizji.
Minęło 365 dni Roku Pańskiego 2005. Dni wypełnionych pracą, odpoczynkiem, modlitwą, czasem radością, a czasem łzami i cierpieniem. Koniec starego i początek nowego roku skłania do podsumowań, bilansów, do spojrzenia na minione wydarzenia z pewnego dystansu.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.