- Największą biedą jest ta, kiedy ktoś myśli, że nie jest kochany, że Pan Bóg o nim zapomniał, że jest odrzucony przez wszystkich - powiedział ks. Jerzy Krawczyk w Rudach.
Pracownicy i wolontariusze Caritas pielgrzymowali dzisiaj do sanktuarium Matki Bożej Pokornej w Rudach. Mszy św. w rudzkiej bazylice przewodniczył ks. Jerzy Krawczyk, proboszcz parafii Nawrócenia św. Pawła w Pyskowicach, w której oprócz parafialnego zespołu, działa też w Stacja Opieki Caritas.
W kazaniu ks. Jerzy Krawczyk zwrócił uwagę na to, że zaangażowanie związane z różnymi formami działalności Caritas w diecezji wymaga czegoś więcej niż podstawowej chęci pomocy czy dobroczynności.
- Sami wiecie, że często skala problemów, z którymi się spotykacie w waszej pracy, jest tak złożona i skomplikowana, że nie jesteśmy w stanie do końca na nie odpowiedzieć. Spotykamy ludzi, którzy są bezradni życiowo, po przejściach; których człowieczeństwo zostało zniszczone przez różne nałogi. Będąc tutaj, u Matki Bożej Pokornej, musimy prosić o Boże światło. Bo Jezus pomaga uczniom przekraczać ich naturalne ograniczenia. Miłość Caritas jest czymś większym od tylko ludzkiej miłości - powiedział.
Dodał, że czasem kontakty z osobami, którym się pomaga, są naprawdę trudne. - I wiemy, że już nie wystarczy tylko nasza ludzka dobra wola. Jezus uczy nas, na czym polega prawdziwa miłość. Nie jest ona tylko chęcią zainteresowania się drugim człowiekiem, ale prawdziwa miłość, Caritas, to jest oddanie życia dla drugich. I tu widzimy różnicę pomiędzy zwykłą dobroczynnością a miłością Caritas. To jest miłość, której uczymy się od Jezusa - podkreślił ks. Krawczyk.
Mszy św. przewodniczył i kazanie wygłosił ks. Jerzy Krawczyk, proboszcz parafii Nawrócenia św. Pawła w Pyskowicach.
Mira Fiutak /Foto Gość
Przypomniał, że w pomaganiu drugiemu człowiekowi może pojawić się bezradność, kiedy jego ubóstwo ma wymiar nie tylko materialny, ale też duchowy. - Nie potrafimy dać im tego najważniejszego, szczęścia wiecznego. Bo tylko Bóg może zaspokoić ten głód serca miłością, która jest nieskończona i na wieki. Pamiętajmy, że największą biedą jest ta, kiedy ktoś myśli, że nie jest kochany, że Pan Bóg o nim zapomniał, że jest odrzucony przez wszystkich. Trzeba najpierw próbować zaspokoić te podstawowe potrzeby, aby potem obudziły się te głębsze, duchowe - zaznaczył. - Aby mieć siłę do niesienia pomocy, dodawania świadectwa miłości, potrzebujemy najpierw sami tej miłości ciągle doświadczać. Wtedy możemy ją nieść tym, którzy ją utracili. Nie moralizując na temat tego, jacy mają być, ale po prostu niosąc im konkretne wsparcie. To jest właśnie niesienie miłości Caritas, która jest większa od nas - dodał.
Podzielił się też praktycznym wymiarem tej pracy związanym z działalnością Stacji Opieki Caritas, które od pięciu lat nie mają podnoszonej dotacji na chorego i brakuje środków na ich utrzymanie. W związku z czym niektóre z nich zostały zamknięte, a inne musiały zmniejszyć zakres usług.
Kazanie ks. Jerzego Krawczyka:
Na zakończenie Mszy św. ks. Jan Łojczyk, dyrektor Caritas Diecezji Gliwickiej, wspominał działania wolontariuszy i pracowników związane z organizowaniem pomocy osobom poszkodowanym w ubiegłorocznej powodzi. - Rok temu przeżywaliśmy tę trudną sytuację na południu Polski, kiedy to pospolite ruszenie, które miało miejsce, było egzaminem z naszej dobroczynności i działań na rzecz drugiego człowieka. Dzięki wam, wolontariuszom Caritas parafialnych i darczyńcom Caritas diecezjalna zebrała wtedy ponad milion złotych. Te pieniądze zostały przekazane do Caritas Polska, która koordynowała wszelką pomoc w tych południowych diecezjach - przypomniał.
Gliwicka Caritas ma ponad 260 pracowników zaangażowanych w różnych jej placówkach działających w diecezji. Są to Warsztaty Terapii Zajęciowej funkcjonujące w Zabrzu i Gliwicach, Dom Dziennego Pobytu „Rodzina” w Zabrzu, jego dwie kuchnie, a także kilkanaście jadłodajni. Caritasowymi placówkami są również Dom Pomocy Społecznej w Wiśniczu, Dom Dziennego Pobytu w Sośnicowicach oraz Stacje Opieki Caritas i gabinety rehabilitacyjne.