Państwo Hildegarda i Hubert Mojowie z Kalet-Miotka świętowali 70. rocznicę ślubu.
Z okazji tej wyjątkowej rocznicy małżeńskiej bp Andrzej Iwanecki przewodniczył dzisiaj Mszy św. w intencji jubilatów w ich parafii św. Franciszka z Asyżu w Kaletach-Miotku. Państwo Hildegarda i Hubert Mojowie otrzymali również list z życzeniami od biskupa gliwickiego Sławomira Odera.
- Eucharystia to najlepsza, najpiękniejsza przestrzeń modlitwy, w której chcemy wyrazić wdzięczność. Najpierw Panu Bogu za tych małżonków, za te wszystkie wspólne lata, ale także wdzięczność ludziom za wszelkie dobro, które stało się naszym udziałem z tego źródła miłości. Z Eucharystii płynie źródło miłości, które otworzył dla nas Jezus Chrystus. Z niej możemy nieustannie i za darmo czerpać oraz zasilać tę naszą ludzką miłość. Z niej zasilali swoją miłość małżonkowie, dzisiejsi jubilaci, pani Hildegarda i pan Hubert - powiedział bp Iwanecki.
Kazanie bp. Andrzeja Iwaneckiego:
Przypomniał, że pierwszym zadaniem uczniów Chrystusa jest trwanie w Nim, na wzór latorośli połączonej z winnym krzewem. A dzieje się to poprzez wiarę, miłość i nadzieję. - Trwamy w Jezusie, gdy dbamy o wiarę i gdy tę wiarę przekazujemy następnym pokoleniom, tak jak tu dzisiaj pięknie to widzimy - zaznaczył.
Dodał, że ogłoszony przez papieża Franciszka Rok Jubileuszowy, który wkrótce się rozpocznie, będzie przeżywany pod hasłem: „Pielgrzymi nadziei”. - Jakie to jest ważne, żebyśmy mieli nadzieję, która swoimi korzeniami sięga obietnic Bożych, żebyśmy mieli przekonanie i pewność, że Pan Bóg jest wiarygodny i że Jego słowo jest prawdziwe. I że wypełni to, co zapowiedział względem każdego z nas - podkreślił bp Iwanecki, życząc jubilatom, żeby każdy nowy dzień życia przyjmowali jako dar.
Na zakończenie Mszy św. Hubert Moj w imieniu swoim i żony podziękował wszystkim obecnym na uroczystości.
Bliscy jubilatów podkreślają, że są oni dla nich wzorem. Na co dzień nie słyszą z ich strony ani narzekania, ani złego słowa wypowiedzianego o kimkolwiek.
Dzisiejsi jubilaci ślub wzięli w 1954 roku w Brzezinach Śląskich, skąd pochodzi pani Hildegarda. Z kolei dom rodzinny pana Huberta był w Dąbrówce Wielkiej. Mieszkali niedaleko siebie, dzieliło ich około półtora kilometra. Dzisiaj obie te miejscowości są dzielnicami Piekar Śląskich, gdzie małżonkowie mieszkali przez pierwsze lata wspólnego życia. W latach 80. wybudowali dom w Kaletach i zamieszkują tutaj do dzisiaj. Mają córkę i syna oraz dwóch wnuków.
Mąż jest inżynierem, mierniczym górniczym i pracował w kopalni rud cynku i ołowiu „Orzeł Biały” w Piekarach Śląskich-Brzezinach Śląskich (która razem z hutą tworzyła zakład górniczo-hutniczy o tej samej nazwie). Dzisiaj ta kopalnia jest już zlikwidowana. Żona pracowała w biurze, ale kiedy pojawiły się dzieci, zrezygnowała z pracy zawodowej i zajmowała się domem.
- Wszystkie kopalnie rud są już zlikwidowane, złoża zostały wydobyte i zakłady te przestały działać w latach 80. i 90. Na emeryturze wykonywałem jeszcze różne ekspertyzy i opracowania. A poza tym były prace przy domu, bo przy takim budynku jednorodzinnym człowiek nigdy się nie nudzi. Zawsze jest coś do zrobienia - opowiada pan Hubert.
Z kolei pasją żony od lat jest ogród. I do dzisiaj się nim zajmuje, hoduje warzywa w szklarni. Obydwoje codziennie gimnastykują się, co pozwala im utrzymać taką dobrą kondycję fizyczną.
Czy mają jakieś recepty na to, jak wspólnie dożyć tak pięknego jubileuszu małżeńskiego? - Nie zajmować się polityką - odpowiada krótko pani Hildegarda. - W życiu było różnie, czasem pojawiały się kłopoty, ale razem przez wszystko przeszliśmy - dodaje mąż. - Jak jeszcze pracowałem to śniadanie było już o 5 rano i żona wstawała razem ze mną, żeby je przygotować. A jak wracałem z pracy to obiad już był na stole - opowiada. Pytany o najważniejsze momenty w życiu, zaznacza: - Najważniejsze było to, żeśmy się poznali.
W młodości dużo chodzili po górach. Przez całe życie chętnie jeździli na wycieczki, zwiedzali nowe miejsca. Podróżowali po Polsce i po Europie. Byli w Niemczech, we Francji, gdzie wspominają m.in. Lourdes, byli też w Watykanie. Z tego wyjazdu pozostała cenna pamiątka - zdjęcie z papieżem Janem Pawłem II.