Dwa jubileusze siostry M. Edmundy Brodki

Służebniczka w swojej rodzinnej parafii świętowała 70. rocznicę złożenia ślubów zakonnych i 90. rocznicę urodzin.

W niedzielę 29 września w kościele św. Jacka w Gliwicach-Sośnicy Mszy św. w jej intencji przewodniczył administrator parafii ks. Franciszek Koenig. Na uroczystości obecne były matka prowincjalna prowincji leśnickiej s. M. Laureta Kobylińska i wikaria s. Bonita Machnik oraz siostry posługujące w Sośnicy.

Siostra M. Edmunda - Alicja Brodka urodziła się 30 września 1934 roku w Gliwicach-Sośnicy. Do Zgromadzania Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej wstąpiła 1 marca 1952 r. w Porębie. 16 maja 1953 roku rozpoczęła nowicjat, czyli bezpośrednie przygotowanie do pierwszych ślubów zakonnych, które złożyła 17 maja 1954 roku. Krótko po nich, bo już 3 sierpnia, razem z innymi siostrami została przymusowo wysiedlona do obozu pracy w Stadnikach. Śluby wieczyste złożyła 14 maja 1960 roku w Leśnicy.

W ciągu długich lat w zakonie siostra Edmunda pracowała we Wrocławiu - w domu przy ul. Rosenbergów i Czarnoleskiej, w Gliwicach-Łabędach oraz gliwickiej Kurii Diecezjalnej, a także w Krasiejowie i Leśnicy. Posługiwała w domu dziecka, była odpowiedzialna za wspólnoty jako przełożona, podejmowała różne prace w domach zakonnych, przez lata służyła w zgromadzaniu jako krawcowa, do czego miała szczególny talent.

Podczas uroczystości w Sośnicy ks. Franciszek Koenig zauważył, że taki jubileusz przeżywany jest bardzo rzadko. - Siostra Edmunda, której dom rodzinny znajduje się na terenie naszej parafii, właśnie przed 70 laty, kiedy nie było jeszcze tej współczesnej Sośnicy, kiedy nie było jeszcze naszego osiedla, zdecydowała się na niezwykle radykalny krok - by opuścić rodzinę, swój dom rodzinny, mamę, rodzeństwo i pójść - jak mówimy - za głosem powołania - podkreślił.

Przypomniał, że jej ojciec Wilhelm, który był górnikiem, jak wielu mężczyzn ze Śląska, został po wojnie deportowany do pracy w Związku Radzieckim, skąd już nie wrócił. Mama Klara sama musiała wychować dzieci i zająć się domem. Zmarła cztery lata temu, w pięknym wieku 106 lat,

- Siostra Edmunda zdecydowała się pójść za głosem Chrystusa, który przemówił gdzieś dyskretnie w głębi jej serca. Radykalnie pozostawiła wszystkich w Sośnicy i poszła, nie wiedząc tak naprawdę co ją czeka. A był to niełatwy czas dla Kościoła. Władza chciała wyeliminować coś takiego jak zakony i klasztory. Dlatego chciano siostry zgromadzić w kilku klasztorach, nie przyjmować nowych kandydatek i tak miała się zakończyć historia zgromadzeń. Na szczęście tak się nie stało. Ale siostra Edmunda była wśród tych sióstr, które z Leśnicy i Poręby wywieziono do podkrakowskich klasztorów. Wtedy wejść na taką drogę, to była radykalna i odważna decyzja. Potem siostra Edmunda posługiwała w różnych miejscach, m.in. przez lata służyła pomocą dziś już śp. ks. bp. Janowi Wieczorkowi, pierwszemu biskupowi gliwickiemu - przypomniał ks. Koenig.

Po Mszy św. był czas na składanie życzeń przez wiernych z sośnickiej parafii oraz dalsze świętowanie w gronie sióstr, rodziny i bliskich. Następnego dnia, 30 września, siostra M. Edmunda Brodka obchodziła swoje 90. urodziny.

Od dwóch lat przebywa w domu prowincjalnym w Leśnicy. Jak podkreślają siostry, pogodnie przeżywa jesień życia zakonnego i jest dla nich wzorem wierności i całkowicie oddanej służby Bogu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..