Wielkie święto Sośnicy. Znany, lubiany i ceniony "śpiewok", przewodnik pielgrzymek i organizator wielu przedsięwzięć został odznaczony medalem papieskim.
Nagrodę wręczył bp Sławomir Oder podczas Nieszporów w dniu patronki parafii NMP Wspomożenia Wiernych. To nie przypadek, że na przekazanie medalu wybrano właśnie to nabożeństwo, bo Szymon Dylus, „śpiewok” z Sośnicy, co niedzielę jest jego stałym uczestnikiem.
W uroczystości w piątkowe popołudnie 24 maja wzięli udział parafianie, księża (w tym proboszczowie dwóch sośnickich parafii), przyjaciele i rodzina. Kazanie wygłosił ks. Sebastian Wiśniewski, kanclerz Kurii Diecezjalnej w Gliwicach, który pochodzi z tej parafii i którego łączą z laureatem więzi rodzinne.
- Pan Szymon to już kolejne pokolenie rodziny, która z Sośnicą i parafią jest bardzo mocno związana i zaangażowana. Razem ze zmarłymi braćmi tworzyli doskonałą „małą armię”, będąc strażnikami naszego wspólnego dziedzictwa - mówił. Wśród wielu zasług wyróżnił jego zaangażowanie w pielgrzymki i działania organizacyjne.
- Kto nie myśli o przeszłości, nie będzie myślał o przyszłości. A pan Szymon to jednocześnie ogromna skarbnica wiedzy historycznej o naszej parafii i naszej dzielnicy, którą chętnie się dzieli. Wiem, bo sam tej pomocy kiedyś doświadczyłem - mówił ks. Wiśniewski. Podkreślił też i podziękował za jego przykład codziennej wierności Bogu i Kościołowi. Poprosił, by papieskie odznaczenie Benemerenti, co się tłumaczy „dobrze zasłużony” przyjął „jako podziękowanie za to wszystko, co stało się dobrem dla każdego z nas, tak ze strony Pana, braci, ale także i wszystkich pokoleń waszej rodziny, które były przed wami i przed nami”.
Kazanie ks. Sebastiana Wiśniewskiego:
Po wręczeniu odznaczenia głos zabrał przedstawiciel parafii, dziękując za długoletnią służbę i poświęcenie.
- Za to wszystko, bo było, co jest i - co mamy nadzieję - jeszcze będzie, z serca dziękujemy. Jest Pan dla nas przykładem człowieka bez reszty oddanego Bogu i swoim bliźnim w rodzinie, w sąsiedztwie, w parafii, w całej naszej dzielnicy. Myślę, że wielu z nas może czerpać z Pana przykład do naśladowania. Obyśmy tak jak Pan w byciu coraz bardziej doskonałymi, świętymi, nigdy nie ustawali - mówił Sebastian Bondyra.
Jak na Sośnicę przystało, na uroczystość stawiła się orkiestra górnicza, która grała i w kościele, i po Nieszporach na zewnątrz, oddając w ten sposób hołd wybitnemu parafianinowi i mieszkańcowi dzielnicy. Podczas spotkania przy stole nastąpił dalszy ciąg nieformalnych już laudacji - szczerych, ciepłych i pełnych szacunku słów wdzięczności i przypomnień dzieł, które pan Dylus tworzył i tworzy nadal, mimo że za dwa lata skończy 90 lat.
Sam laureat, jak zwykle skromny, dedykował nagrodę swojemu pradziadkowi Mateuszowi, który w XIX wieku był „śpiewokiem” w parafii św. Andrzeja w Zabrzu, dziadkowi Ignacemu, ojcu Robertowi, nieżyjącym braciom Stefanowi i Bonifacemu i siostrze Anieli, która została profesorem na Uniwersytecie Kardynała Wyszyńskiego, mieszka w Warszawie i przyjechała na uroczystość. Wymienił też wszystkich, którzy codziennie modlą się Różańcem po pierwszej Mszy św. i o 15.00 Koronką do Miłosierdzia Bożego, a także przewodników tradycyjnych pielgrzymek z Sośnicy. – Chwała Bogu, niech będą dzięki! – podsumował, nagrodzony oklaskami.
Gratulacje po Nieszporach. Klaudia Cwołek /Foto Gość