Czy rowerzyści zdążą na Światowe Dni Młodzieży? Równo trzy tygodnie zajęło im dotarcie z Kokotka do Portugalii. Aby przekroczyć ostatnią granicę, poświęcili niedzielny odpoczynek i wykręcili dodatkowo prawie 200 kilometrów. Przed nimi ostateczny wyścig do Lizbony.
W trzecim tygodniu wyprawy rowerowej na Światowe Dni Młodzieży grupa NINIWA Team opuściła Francję i przejechała przez całą Hiszpanię, by w niedzielę wieczorem – bez dnia odpoczynku – przekroczyć portugalską granicę. Od miejsca ostatniego noclegu do Lizbony dzieli ich ponad
„Jesteśmy witani oklaskami, okrzykami i wiwatami”
Na zachodzie Europy rowerzystów trapią upały, spore przewyższenia, typowe wyprawowe awarie, ale i niebezpieczne sytuacje. W minionym tygodniu kilka osób zaliczyło wywrotki, a w sobotę jeden z uczestników po bardzo bliskim spotkaniu z asfaltem musiał zrezygnować z dalszej jazdy i zdecydował się dotrzeć do Lizbony autobusem. W całym tym trudzie i zmaganiu nie brakuje jednak wielu pięknych momentów.
„W trakcie trasy widzimy ludzi ubranych w biało-czerwone barwy. Uznajemy, że to na naszą cześć. Wszyscy nas pozdrawiają, zbijają z nami piątki, wiwatują i cieszą się, na co my odwdzięczamy się salwą dzwonków, pozdrowieniami i uśmiechami. Dopiero w sklepie dowiadujemy się, że akurat obchodzony jest tutaj Fêtes de Bayonne, czyli największy festiwal we Francji – stąd te odświętne ubrania okolicznych mieszkańców. Jedziemy jeszcze kilka kilometrów i naszym oczom ukazuje się ocean! Piękny! Bezkresny! Dla sporej liczby wyprawowiczów jest to pierwszy raz, kiedy na własne oczy widzą ocean, więc robi on na nas ogromne wrażenie” – opowiada o podróży przez Kraj Basków Oliwier, jeden z wyprawowiczów odpowiedzialny za codzienne relacje z drogi, na podstawie których jesienią zostanie wydana książka.
Kilka dni później z podobną sytuacją grupa spotkała się w Hiszpanii, choć w tym przypadku entuzjazm mieszkańców mógł być rzeczywiście w pierwszej kolejności spowodowany widokiem rowerzystów. „Wjeżdżając do hiszpańskich wsi, jesteśmy witani oklaskami, okrzykami, wiwatami. Być może jest to następstwo faktu, iż poprzedniego dnia byliśmy bohaterami w głównym kanale hiszpańskiej telewizji” – opisuje to zdarzenie Kinga.
Rowerami na kraniec Europy – NINIWA Team w akcji
Mając przed sobą ponad
Rowerzyści jadą bez samochodu bagażowego i technicznego, cały ekwipunek – ubrania, namioty i części zamienne – wioząc wyłącznie na swoich rowerach. Po drodze nie mają zaplanowanych noclegów – miejsca do spania szukają tam, gdzie dojadą na koniec dnia. Swoje zmagania ofiarowują w intencji młodzieży na całym świecie.
Codzienne relacje i zdjęcia z wyprawy można śledzić na stronie www.niniwa.pl w mediach społecznościowych NINIWY: na Facebooku, Instagramie i TikToku.