Krzysztof Drabik zdobył Kilimandżaro, żonglując butelkami

Bytomianin wszedł na najwyższy szczyt Afryki. Celem akcji było zebranie pieniędzy na rozpoczęcie budowy centrum rehabilitacji dla dzieci z niepełnosprawnościami w Kenii.

Krzysztof Drabik, zawodowy barman flair, wielokrotny mistrz Polski i Europy, laureat nagrody publiczności 7. edycji programu Mam Talent, wszedł na Kilimandżaro, żonglując butelkami.

- Udało się do samego szczytu wykonać to, co założyłem, jestem potwornie zmęczony, ale niesamowicie szczęśliwy, że wszyscy są już bezpieczni na dole. To była najtrudniejsza noc w moim życiu, ale walczyłem dzielnie, bo wiedziałem, jak bardzo Bytom trzyma kciuki za powodzenie tej szczególnej akcji charytatywnej - powiedział po zdobyciu najwyższego szczytu Afryki, liczącego 5895 m n.p.m.

Celem tego nietypowego wejścia było zebranie funduszy na rozpoczęcie budowy przez Fundację Help Furaha centrum rehabilitacji dla dzieci z porażeniem mózgowym, autyzmem i zespołem Downa, który ma powstać w Kenii. Zbiórka odbywa się za pośrednictwem portalu zrzutka.pl pod hasłem "Budowa największego w Afryce centrum rehabilitacyjnego dla dzieci".

Krzysztof Drabik wraz ze swoją drużyną - Maggie Ankowską, Pawłem Kalbarczykiem i Krzysztofem Drobnym - zdobył Kilimandżaro w sobotę 15 lipca o godz. 7.30. Wejście na szczyt spod bram Parku Narodowego Kilimandżaro zajęło im pięć dni. Drużyna wystartowała 10 lipca, a w nocy z 14 na 15 lipca podjęła atak szczytowy. Bytomianin zrealizował swój cel - w trakcie całej drogi aż do samego szczytu żonglował dwiema butelkami. To była pierwsza w historii Kilimandżaro żonglerka na dach Afryki.

- Jeśli uda nam się zebrać 589 tys. 500 zł, czyli dokładnie tyle, ile mierzy Kilimandżaro, jeszcze w tym roku rozpoczniemy budowę ośrodka. To mój prawdziwy cel, który chcę osiągnąć - mówił przed wyprawą Krzysztof Drabik.

Wcześniej już kilkakrotnie angażował się w akcje charytatywne. Kilka lat temu polegała ona na przejściu linii brzegowej Bałtyku i jednoczesnej żonglerce butelkami. Pokonał wówczas około 500 km, zbierając pieniądze na pomoc dzieciom, które uległy wypadkom w wodzie. W 2019 roku wziął udział w charytatywnym biegu w Kenii, gdzie żonglując, pokonał 74 km. Wtedy po raz pierwszy zbierał pieniądze na rzecz kenijskiej Fundacji Help Furaha.

- W wielu krajach Afryki nie ma miejsca dla dzieci z niepełnosprawnością. Narodziny chorego dziecka niektóre plemiona traktują jak klątwę, zły omen, dlatego dzieci z niepełnosprawnościami są zabijane. Porzucane na sawannie, na pewną śmierć - mówi bytomianin.

Fundacja Help Furaha została założona 25 lat temu przez Marka Krakusa, który razem z żoną Jadlyne i wolontariuszami prowadzi w kenijskim Meru Centrum Opieki Dziennej nad dziećmi z mózgowym porażeniem dziecięcym, autyzmem i zespołem Downa, gdzie mają wsparcie terapeutyczne, posiłek i zabawę.

Prowadzący ośrodek, który jest utrzymywany z datków dobroczyńców, marzą o budowie nowoczesnej placówki, gdzie fachową pomoc znajdą dzieci i ich rodziny. Mają już teren i projekt ośrodka, teraz trwa zbiórka pieniędzy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..