Wielkanocne procesje konne, wodzenie niedźwiedzia, kwietne dywany, kroszonki, ale też Barbórka czy górnicze orkiestry dęte są na Krajowej Liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Konferencja poświęcona śląskim zwyczajom wpisanym na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego odbyła się 14 kwietnia w Muzeum w Raciborzu. Przyczynkiem do jej zorganizowania było dodanie do niej w 2022 roku „Wielkanocnych Procesji Konnych na Górnym Śląsku”.
Ich omówienia dokonała Julita Ćwikła, etnograf z Muzeum w Raciborzu, to ona przygotowała także plenerową wystawę, którą można przez najbliższe dwa miesiące oglądać na ul. Długiej.
- Wpis dotyczący wielkanocnych procesji konnych bardzo mnie cieszy, bo udało nam się nie tylko zebrać materiały dotyczące procesji - także z archiwów prywatnych czy parafialnych także relacje uczestników. I nie tylko w powiecie raciborskim, ale też na Śląsku Opolskim czy pod Gliwicami. Trzeba wiedzieć, że były one znane w wielu miejscowościach w dobrach biskupów wrocławskich, zachowały się w niewielu i należy o nie dbać i o nich mówić - opowiada Julita Ćwikła. Wskazała także na inne zwyczaje, warte wpisu na listę niematerialnego dziedzictwa. - Dzięki temu informacja o takich wyjątkowych zwyczajach dociera do szerszej grupy - wskazywała.
Wśród prelegentów byli muzealnicy, członkowie społeczności lokalnych i organizacji zarówno zajmujących się przygotowywaniem wniosku o wpisanie na listę, jak i zbierającymi informacje o różnych zwyczajach, kultywowanych nadal na Śląsku.
Prelegenci - osoby w różny sposób zaangażowane w działania zmierzające do zachowania ciekawych zwyczajów w regionie. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćPokazywali oni procedury przygotowania i składania wniosku o wpis na KLNDK, skutki dokonania takiego wpisu.
- To może być wszystko, co jest żywe, co buduje tożsamość danej grupy i spełnia warunki konwencji UNESCO, czyli mieści się w pięciu domenach, do których należą: język, tradycje, zwyczaje, obrzędy, umiejętności. To mogą być właśnie wielkanocne procesje konne, ale też np. te kwietne dywany, pielgrzymki związane z jakimiś świętymi... Wszystko zależy od danej wspólnoty, bo to ona decyduje, co jest elementem jej tożsamości. Przy samym przygotowaniu wniosku warto skontaktować się z odpowiednim oddziałem Narodowego Instytutu Dziedzictwa w danym województwie - tamtejszy koordynator jest w stanie pomóc - zachęcała Agata Mucha z katowickiego oddziału Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
Były i uwagi, jak można było lepiej przygotować niektóre wnioski, np. zbierając większą liczbę depozytariuszy bądź miejsc, gdzie dany zwyczaj jest żywy, nie ograniczając się np. do obszaru jednego województwa, bardziej angażując społeczność lokalną albo trafniej określając nazwę. Wskazano na nie zawsze sensowne ograniczenia, wynikające np. ze źle rozumianej „poprawności politycznej”, nieuwzględniającej symboliki ludowej, choćby w przypadku „palenia Judasza” czy wodzenia niedźwiedzia (bo kończy się to jego symbolicznym zastrzeleniem).
Konferencję zakończyło otwarcie plenerowej wystawy o wielkanocnych procesjach konnych. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćNa liście znalazły się za to m.in. Barbórka (co przybliżała dr Beata Piecha - van Schagen z Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny” w Chorzowie) i górnicze orkiestry dęte (ciekawie mówił o tym Mariusz Czuba z Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, pełnomocnik ds. UNESCO), układanie dywanów kwietnych na trasie procesji Bożego Ciała na Opolszczyźnie, opolskie kroszonki bądź właśnie wodzenie niedźwiedzia (przedstawiał je Bogdan Jasiński z Muzeum Wsi Opolskiej), zaś na Święto Ogniowe do Żor zapraszała Joanna Cyganek (z Muzeum Miejskiego w Żorach).
Te, które powinny się na niej znaleźć ze względu na ich unikatowość i dużą wartość dla regionu przedstawił dr Robert Garstka z Instytutu Myśli Polskiej im. Wojciecha Korfantego w Katowicach, badacz terenowy. Pokazał wynik wysiłków całego zespołu - mapę obrzędową Górnego Śląska, która może być świetnym narzędziem przy konstruowaniu kolejnych wniosków.