Spotkanie z bratem Maciejem z Taizé w kościele franciszkanów w Gliwicach.
Wieczorne nabożeństwo Drogi Krzyżowej z adoracją krzyża i śpiewami z Taizé odbyło się w ramach dekanalnych spotkań młodzieży „misja:10”, które organizowane są co miesiąc w kolejnych parafiach dekanatu Sośnica. Tym razem odbyło się w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Gościem spotkania był brat Maciej z ekumenicznej wspólnoty z Taizé we Francji. Rozważania trzech ostatnich stacji w bardziej rozbudowanej formie prowadzone były przy krzyżu, który jest kopią ikony znajdującej się we wspólnocie, wykonanej przez brata Eryka z inspiracji założyciela wspólnoty brata Rogera, który chciał w ten sposób zaczerpnąć z bogactwa tradycji prawosławnej.
- W Taizé Wielkanoc jest co weekend. Dla brata Rogera tajemnica zmartwychwstania Chrystusa była czymś tak ważnym, że chciał tym żyć zawsze i świętować w każdą sobotę roku - powiedział brat Maciej.
- Pytania są ważniejsze niż odpowiedzi - powiedział brat Maciej z ekumenicznej wspólnoty z Taizé. Mira Fiutak /Foto GośćOpowiadał, jak wygląda ta sobotnia wieczorna modlitwa w Taizé i dzień wcześniej, kiedy rozważane są tajemnice Wielkiego Piątku z adoracją ikony krzyża położonej na środku kościoła Pojednania.
- Modlimy się, powierzając Chrystusowi nasze wątpliwości, porażki, trudne relacje, ale też sukcesy i radości. Ludzie podchodzą do krzyża i opierając przez kilka sekund czoło o ikonę, w sercu oddają wszystko Chrystusowi. A jeśli jest to chwila, w której nie potrafią znaleźć w swoim sercu słów, w której poszukują swojej relacji z Bogiem, to zachęcamy ich, żeby podeszli, oparli czoło o krzyż i wyrazili tym pragnienie Boga, ze słowami św. Piotra: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham - opowiadał zebranym w gliwickim kościele.
W komentarzu do Ewangelii brat Maciej przypomniał, że słowo Boże, chociaż to samo słyszane wielokrotnie, codziennie jest nowe. Bo spotkanie z nim odbywa się tu i teraz, w obecnej sytuacji życiowej.
- Słowo jest dla nas jak update dla naszych komórek, jak aktualizacja - porównał. Regularnie pojawiająca się na smartfonie, na pierwszy rzut oka niewiele zmienia. - Update zawiera bardzo wiele elementów niewidocznych gołym okiem, których nie zobaczymy od razu, a które dużo zmieniają. Tak samo jest ze słowem. Czytamy te same wyrazy, te same zadnia, pozornie takie samo słowo, a za każdym razem inne. Dotyka czegoś innego, pomaga nam przejść przez inne sytuacje, bo jesteśmy w innym momencie życia. My żyjemy i słowo żyje - podkreślił.
Nawiązując do czytanego fragmentu Ewangelii, przywołał pytanie Jezusa o to, czy wierzymy Jego świadectwu, czy Jemu wierzymy.
- Nie bójmy się zadawać takiego pytania. Pytania o trudne rzeczy są bardzo ważne. Są dużo ważniejsze niż odpowiedzi. Pytanie nas otwiera, prowokuje do refleksji, do poszukiwania. Często proste, szybkie odpowiedzi dają nam złudne wrażenie, że jesteśmy u celu, że już wszystko wiemy, że doszliśmy do prawdy. Jak mówił brat Roger, do prawdy dochodzimy tego jednego, jedynego dnia, gdy stajemy twarzą w twarz - przypomniał słowa założyciela wspólnoty.
- Pamiętajmy, że kiedy Chrystus pyta o to, kim jest dla nas, czy Mu wierzymy, to nie jest to egzamin z wiary, kiedy odpowiadamy „tak” lub „nie” czy test, gdzie są dobre i złe odpowiedzi. Tej odpowiedzi musimy poszukiwać, być w drodze. Bo takie pytania, czasem niewygodne, otwierają nasze serca na poszukiwanie - dodał.
Przypomniał, że każdy człowiek ma dwie ważne relacje w życiu: wertykalną - z Bogiem i horyzontalną - z innymi ludźmi. - W miejscu przecięcia tych dwóch linii znajduje się krzyż. Na tym krzyżu jest Jezus i to On jest kluczem do tych relacji. W Nim, w Jego krzyżu jest tajemnica tych dwóch relacji - powiedział brat Maciej.
Pokreślił też, że są one ściśle ze sobą związane. Jeśli jedna jest zaniedbana, druga również kuleje. Zachęcał do tego, żeby w ciągu dnia wygospodarować sobie specjalny czas - godzinę czy choćby 10 minut. Wyłączyć telefon, odciąć się od Internetu, przeczytać fragment słowa Bożego i pozostać z nim w ciszy.
Po modlitwie w kościele spotkanie było kontynuowane w domu parafialnych, gdzie był jeszcze czas rozmowy przy herbacie.