Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Nie przerwali lekcji muzyki

Mają po kilkanaście lat. Ich rówieśnicy piszą piosenki o zwyczajnym życiu nastolatków,
oni − o zwycięstwie Ukrainy.

Sześcioro uczniów szkół muzycznych w Perwomajsku, miejscowości w obwodzie mikołajewskim, przyjechało razem z opiekunami na tydzień do Gliwic. Chcieli przeżyć w Polsce nasze Boże Narodzenie, w kalendarzu wcześniejsze niż prawosławne, ale też zaprezentować swoje umiejętności muzyczne i ukraińską kulturę. Wystąpili w Centrum Edukacyjnym im. Jana Pawła II, Cechowni i Centrum Kultury „Jazovia”.

Chłopcy grają na akordeonach, a dziewczyny na bandurach, tradycyjnych ukraińskich instrumentach ludowych (ich klasyczna wersja koncertowa ma ponad 60 strun). W programie znalazły się utwory muzyki klasycznej, ukraińskie pieśni ludowe oraz kolędy. Jedną z nich, „Śpij, Jezu, śpij”, dedykowali tym, którzy zginęli w ostatnich miesiącach w Ukrainie, szczególnie dzieciom.

Mieszkają niedaleko Mikołajewa i Chersonia. Pomimo stałego zagrożenia związanego z wojną nie zarzucili lekcji muzyki. Z młodzieżą przyjechała ich nauczycielka muzyki Tatiana Semenenko, a pobyt tu, na miejscu, zorganizowała Natalia Tkhorevska, która od sześciu lat razem z mężem, również muzykiem, mieszka w Gliwicach. Znają się, bo razem studiowały w Konserwatorium Muzycznym w Charkowie. – Chcieliśmy, żeby dzieci trochę odpoczęły od tego, co mają na co dzień. Od rakiet, bomb, które codziennie spadają na nasze miasta, i syren, które ciągle słychać. Dzieci uczą się online, również w szkole muzycznej, i to jest bardzo trudne. Poza tym czasami mają lekcje u mnie w domu, bo przecież nie da się inaczej uczyć gry na instrumentach – mówi Tatiana Semenenko, której rodzina ze strony babci ma polskie korzenie.

Codzienność jest trudna, często w czasie lekcji odzywa się syrena. Wtedy szybko schodzą do schronu czy do piwnicy i tam dalej prowadzone są zajęcia. Prąd jest tylko przez dwie godziny na dobę. – Wtedy naprawdę nie wiadomo, czy uczyć dzieci, czy załatwić przez internet ważne sprawy, czy ugotować coś do jedzenia – mówi Natalia.

Co im pomaga przetrwać tę trudną codzienność? – Dzieci i muzyka – odpowiada Tatiana. – Bo kiedy na nie patrzę, to wiem, że muszę się zmobilizować i zabrać do działania. Na co dzień nie można niczego planować, bo nie wiadomo, co będzie jutro. Żyjemy dniem dzisiejszym, ale ludzie wierzą, że będzie dobrze – dodaje.

Są jeszcze bardzo młodzi, a już mają poważny bagaż doświadczeń, dlatego piosenki, które piszą, nie mówią o błahych sprawach, ale o zwycięstwie Ukrainy. Taki właśnie utwór, do którego słowa napisała Ola, córka Tatiany Semenenko, a muzykę skomponował Anton, również można było usłyszeć podczas koncertów w Gliwicach.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy