– To musi iść w parze: słowo, którym pocieszamy, i czyny, którymi ogarniamy cielesną stronę życia drugiego człowieka – powiedział bp Andrzej Iwanecki.
Wuroczystość świętego Kamila de Lellis, 14 lipca, mieszkańcy domu przy ul. Cisowej w Zabrzu, prowadzonego przez zakon kamilianów, jego pracownicy, wolontariusze i zaproszeni goście spotkali się na Mszy św. przy ołtarzu ustawionym w ogrodzie. – Gdzie św. Kamil, tam chory, cierpiący, starszy człowiek. Gdzie chorzy, tam i ci, którzy zatrzymują bieg swojego życia przy cierpieniu i chorobie.
Tak jest i dzisiaj w naszym zakonie, naszym mieście i naszym DPS – powiedział o. Andrzej Chorążykiewicz MI, dyrektor kamiliańskiego ośrodka, przypominając, że od 1996 roku ten święty jest również patronem Zabrza. Witając wszystkich obecnych na uroczystości, podkreślił, że na pierwszym miejscu są zawsze tutejsi mieszkańcy. – Nie będzie tego domu, bez chorych, cierpiących i starszych. Nie będzie też tego wszystkiego, jeśli zabraknie osób, które tu pracują. Nie boję się powiedzieć, że jesteśmy tutaj na służbie. I, jak często powtarzam, jest to służba 25 godzin na dobę. Ta jedna godzina to godzina miłości – powiedział kamilianin. Wśród zaproszonych gości byli przedstawiciele władz samorządowych oraz urzędów i instytucji, z którymi DPS na co dzień współpracuje. Jan Pawluch, dyrektor biura prezydenta miasta, odczytał list Małgorzaty Mańki-Szulik skierowany do pracowników i mieszkańców. Mszy św. przewodniczył bp Andrzej Iwanecki, a koncelebrowali o. Andrzej Chorążykiewicz, ks. Bogusław Syty, proboszcz parafii św. Antoniego, na terenie której znajduje się ośrodek, i pracujący w nim o. Christian Fidelis Andrianarisoa MI, który pochodzi z Madagaskaru. Biskup Iwanecki w kazaniu wspominał swoją niedawną wizytę w Rzymie, kiedy modlił się przy grobie św. Kamila. – Pomyślałem wtedy o ojcach i braciach kamilianach i ich licznych dziełach, które miałem okazję poznać – powiedział, dodając, że wspominał wtedy właśnie ten dom. Przypomniał, że Jezus w Ewangelii powołuje nas do miłości. – On sam miłość tę okazywał czynami aż do śmierci na krzyżu. My tej zbawczej ofiary potrzebujemy, aby odmieniło się nasze życie, bo krzyż, który niesiemy, okazuje się kluczem do zbawienia i szczęścia – zauważył. – Czy chcę być przyjacielem Jezusa, tak jak św. Kamil? Pytamy tu o naszą wrażliwość i chęć do pracy dla chorych i potrzebujących – wyjaśnił. Dodał, że słowo i czyn powinny być ze sobą złączone. – Słowo wyjaśnia czyn, a czyn potwierdza słowo. To musi iść w parze – słowo, którym pocieszamy, pouczamy, i czyny, którymi ogarniamy cielesną stronę życia drugiego człowieka – powiedział bp Iwanecki. Po modlitwie był czas na wspólne świętowanie w ogrodzie i koncert Bernadety Kowalskiej, która jest częstym gościem domu przy ul. Cisowej.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się