Bp Jan Kopiec na pogrzebie ks. Gerarda Wenzla: "Kapłaństwo sobie cenił. Życie, które z tym jest powiązane, potrafił bardzo pożytecznie wykorzystać".
Najstarszy, 93-letni kapłan diecezji gliwickiej zmarł 27 grudnia. Od 25 lat, czyli od czasu, gdy przeszedł na emeryturę, mieszkał na terenie parafii św. Wawrzyńca w Zabrzu-Mikulczycach i był aktywny niemalże do samego końca.
Mszy pogrzebowej koncelebrowanej przez licznie przybyłych kapłanów przewodniczył bp Jan Kopiec. Obecny był także bp Paweł Stobrawa z Opola, który przed laty był wikarym u ks. Wenzla, gdy ten pełnił funkcję proboszcza w Toszku.
W kazaniu bp Jan Kopiec mówił o życiu, śmierci i ostatecznym przeznaczeniu każdego człowieka oraz przedstawił zmarłego, podkreślając jego osobiste walory. Zwrócił uwagę na trudny kontekst polityczny i społeczny, ale także rodzinny, w jakim przyszło mu żyć. Doświadczony śmiercią ojca, musiał podjąć pracę na kopalni. Maturę zdał w liceum dla pracujących w Bytomiu. Myślał o zostaniu lekarzem, ale ostatecznie wybrał kapłaństwo.
- Życie długie, piękne. Z pewnością każdy z nas może powiedzieć, że było jakby formą ciągłej nagrody za to, że wiernie trzymał się wybranej drogi i na tej drodze potrafił korzystać z każdej okazji, by życia nie zmarnować - podkreślił bp Jan Kopiec.
Przypomniał, że kiedy ks. Wenzel przeszedł na emeryturę w 1995 roku, nie został biernym obserwatorem, ale włączał się w bardzo wiele posług, zwłaszcza przez długi czas odprawiając Msze św. w języku niemieckim dla okolicznych parafii.
Fragment kazania bp. Jana Kopca:
Pod koniec kazania bp Kopiec nawiązał do czasów, gdy ks. Wenzel był jego katechetą w Szombierkach, i zachęcił do zastanowienia się nad powołaniem kapłańskim. Wyraził przy tym swoją osobistą wdzięczność. - Zawsze wspierałem go modlitwą i miłością - zaznaczył.
Ostatnia część kazania:
Ks. Jerzy Faszczewski, proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Mikulczycach, podczas podziękowania. Klaudia Cwołek /Foto GośćW imieniu zmarłego podziękowania złożył ks. Jerzy Faszczewski, proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Mikulczycach.
- Kościół był dla niego najcenniejszym darem - mówił, cytując testament ks. Wenzla. 64 lata, pół roku i 4 dni preżył w Chrystusowym kapłaństwie, a 25 lat i cztery miesiące jako emeryt-rezydent w parafii św. Wawrzyńca - wyliczył.
- Do końca był tutaj aktywny, do końca pomagał w miarę swoich sił - podkreślił. Wspomniał o osobistych notatkach ks. Wenzla, który miał na siedmiu czy ośmiu stronach zapisanych drobnym maczkiem osoby, za które codziennie odmawiał Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Zaznaczył, że kościół zawsze traktował jako swój i troszczył się o niego, także od strony materialnej, dołączając osobiste ofiary na remonty. Jego darem jest jedna z figur na ambonie kościoła św. Wawrzyńca, wieżyczka przy ołtarzu i witraż w nowym kościele w Grzybowicach.
Podziękowanie ks. Jerzego Faszczewskiego:
W imieniu parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Toszku, gdzie ks. Wenzel był najdłużej proboszczem, przemówił ks. Grzegorz Kadzioch.
Podziękował przede wszystkim za dar jego obecności niemalże do końca, bo jeszcze na ostatnim odpuście. Wspomniał też spotkanie w III niedzielę Adwentu, gdy pożegnał gości po śląsku: „Ciesza się, żeście przyszli i przydźcie zaś”. Zaznaczył, że ks. Wenzel miał swoje plany na kolejne lata albo przynajmniej na kolejny rok. Bardzo cieszył się na zbliżający się za pół roku kapłański jubileusz. Nie tylko pracował na kopalni, ale był kopalnią wiedzy o mieście i rejonie. Bardzo życzliwie wspominał wszystkich.
- Dla mnie pozostanie zawsze taką osobą, która cieszyła się życiem - podkreślił ks. Kadzioch.
Słowo ks. Grzegorza Kadziocha:
Ceremoniom pogrzebowym przed pochówkiem przewodniczył bp Paweł Stobrawa. Grób ks. Wenzla znajduje się naprzeciw wejścia głównego do kościoła, gdzie spoczywają także inni kapłani.
Ks. Gerard Wenzel został pochowany obok kościoła. Klaudia Cwołek /Foto Gość