Wystawa jubileuszowa prof. Wernera Lubosa w kościele ewangelicko-augsburskim przy tarnogórskim rynku.
Ekspozycja została przygotowana z okazji 60-lecia pracy twórczej tego uznanego malarza i witrażysty związanego z Tarnowskimi Górami nie tylko przez inspirację, którą od lat tutaj znajduje, ale też przez działalność.
Prof. Werner Lubos jest członkiem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, twórcą Galerii "Pod-Nad", inicjatorem Międzynarodowych Plenerów Interdyscyplinarnych "Srebrem pisane" i wielu innych wydarzeń artystycznych w tym mieście.
Zaangażowany był także w organizację Gwarków Tarnogórskich (dawniej Dni Gwarków), w ramach których prezentowana jest w tym roku jego jubileuszowa wystawa zatytułowana "Ku światłu" (w projekcie wystawienniczym pod nazwą Art.eria.tg).
- Malarstwo polega na tym, że kolor ma się stać światłem - mówi prof. Werner Lubos. Mira Fiutak /Foto GośćTytuł wystawy wiele mówi o jego drodze twórczej. Bo właśnie światło od lat jest celem jego poszukiwań i znakiem rozpoznawczym prac, zarówno obrazów, jak i witraży.
- Dla mnie obraz jest wtedy, kiedy potrafi zamienić kolor w światło. A światło jest implikacją do światłości - powiedział Werner Lubos podczas wernisażu. - Tęsknotą moją jest nawet nie to, żebym w niebie coś otrzymał, ale żebym zobaczył wreszcie światło. To, co my widzimy tu na ziemi, to jest dążenie do światła. A malarstwo polega na tym, że kolor ma się stać światłem. Jeśli kolor na obrazie jest farbą, to nie jest to obraz. I nawet gdyby namalowany na nim był Chrystus czy Matka Boska, to nie będzie to obraz sakralny - podkreślił.
- To przejście z farby w kolor jest syntezą malarstwa. Nie wiem, czy pokonałem tę barierę. Tęsknię za tym. Każdy obraz jest próbą jej przekroczenia - przejścia z farby w kolor - stwierdził artysta.
Na tej jego drodze było kilka ważnych punktów. Takich jak witraż Wyspiańskiego "Stań się" z krakowskiego kościoła franciszkanów czy Sainte-Chapelle w Paryżu, gdzie przez cały dzień obserwował zmieniające się światło, od wschodu aż do zachodu słońca. Ale też tarnogórskie podziemia zabytkowej kopalni srebra i - jakby w kontrze do nich - rozedrgane powietrze zalanego słońcem południa Francji.
W swojej twórczości zauważa ważne wydarzenia, jakimi były na pewno przemiany lat 80. w naszym kraju, rodzenie się "Solidarności", śmierć górników z "Wujka", po współczesne znaki czasu, jak pożar katedry Notre-Dame, exodus uchodźców czy ostatnie miesiące naznaczone pandemią.
Kościół Zbawiciela jest doskonałym miejscem do prezentowania prac Wernera Lubosa. Zarówno klimat wnętrza domu modlitwy, jak i jego przestrzeń pozwalają zaistnieć obrazom oraz wielkoformatowym projektom witrażowym. To miejsce pozwala też spokojnie zatrzymać się przy nich. Autor, jak sam podkreśla, chciałby, żeby jego prace pobudziły innych do własnych przemyśleń. Najlepiej w opozycji do twórcy, a nawet jego twórczości, w tworzeniu własnej wizji dzieła.
Wernisaż wystawy odbył się w ramach tegorocznych Tarnogórskich Gwarków, a towarzyszył mu koncert kwartetu smyczkowego "Acoustic Quartet".
Wystawę przygotowaną przez Tarnogórskie Centrum Kultury można oglądać w kościele ewangelicko-augsburskim (Rynek 12) do końca października w godzinach jego otwarcia lub zgłaszając taką chęć mailowo: parafia.zbawiciela@gmail.com albo telefonicznie: 32 281 17 18.
Dzisiaj wystawę można oglądać do godz. 18.