Po 24 dniach i ponad 3 tys. km rowerzyści NINIWA Team wrócili z Ukrainy do Kokotka.
Po zeszłorocznej podróży po Polsce na swoją 15. wyprawę rowerzyści NINIWA Team wyruszyli na Ukrainę, wciąż nie mogąc zrealizować planów objechania na dwóch kółkach Stanów Zjednoczonych i Kanady. W kierunku wschodniej granicy grupa wyruszyła z Kokotka 19 lipca, a po 24 dniach i pokonaniu ponad 3000 km wróciła 11 sierpnia.
Przed kościołem parafialnym zebrali się znajomi i rodziny, żeby powitać rowerzystów, zaraz też została odprawiona Msza Święta. – Ukraińcy przyjmowali nas z wielką otwartością i nigdy nas nie przeganiali. Na Wschodzie ludzie cieszą się, gdy widzą przybyszów takich jak my, zwłaszcza z zagranicy. To naturalnie wzbudzało w nich radość, a nawet nadzieję, gdy wjeżdżaliśmy do wiosek, gdzie na co dzień nikt z zewnątrz nie przyjeżdża. Podróżowanie przez ponad trzy tygodnie po jednym kraju pozwalało nam go lepiej poznać. Byliśmy i na północy przy granicy z Białorusią, niedaleko Czarnobyla, i w stolicy, i całkiem na południu nad Morzem Czarnym, przejeżdżaliśmy przez Podole i Wołyń. Zobaczyliśmy różne oblicza Ukrainy, można też było przekonać się, jak pozytywnie zmienia się ten kraj – relacjonuje o. Tomasz Maniura OMI, przewodnik wyprawy. Dla Karoliny z Mirska na Dolnym Śląsku to była pierwsza wyprawa rowerowa, choć nie pierwsza wyprawa NINIWY w ogóle, bo w ubiegłym roku była na pieszej wędrówce po górach. – Było super! Myślę, że ta wyprawa dała mi bardzo dużo przemyśleń i dużo czasu na prywatną modlitwę np. w czasie podjazdów. Dla mnie to też nowe znajomości i nowe doświadczenia, bo wcześniej nie jeździłam tak dużo na rowerze – mówi. NINIWA Team zamierza kontynuować swoje podróże w kolejnych latach, a plany zdobycia Ameryki są ciągle aktualne, jednak – jak przyznaje o. Maniura – „w dzisiejszym świecie trudno przewidzieć, co będzie za rok, i planowanie kolejnej wyprawy to tak naprawdę fantazja”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się