Bez pośpiechu, z oddolnych inicjatyw i własnymi siłami młodzieży i starszych parafian zmienia się otoczenie kościoła w Lubecku, zyskując nowe funkcje.
Na trawiastym placu przy sanktuarium Matki Bożej w Lubecku, przed ołtarzem polowym, przy okazji odpustów czy pielgrzymek zbierają się setki wiernych, najczęściej z lublinieckich i okolicznych parafii. Czasem pielgrzymi przyjeżdżają przed cudowny medalion nawet z odleglejszych miejscowości – w ostatnim czasie np. z Bytomia czy Gliwic. Ponadto przechodzą tędy piechurzy wędrujący odcinkiem Drogi św. Jakuba z Jasnej Góry na Górę Świętej Anny, a w letnich miesiącach chętnie ściągają tu również rowerzyści.
Do tej pory jednak mało kto zaglądał za stary, gruby mur otaczający teren świątyni. Nie było powodów, żeby to robić, bo zarośnięty chaszczami staw nie budził estetycznych uniesień wśród miłośników natury. Chociaż w przeszłości było kilka prób jego odtworzenia, udało się to zrealizować teraz – zbiornik został oczyszczony i wypielęgnowany, a tereny otaczające sanktuarium zyskują nowe funkcje.
Ekologiczna transformacja
– Mamy sporo przestrzeni wokół naszego kościoła, ale była ona niezagospodarowana. W ubiegłym roku pojawił się pomysł, żeby część otoczenia urządzić z myślą o pielgrzymach, którzy przybywają do sanktuarium. Od tamtej pory razem z młodzieżą – i nie tylko – próbujemy stworzyć miejsce służące rekreacji, a może i kontemplacji, bo pojawiła się też idea, żeby wokół stawu zaaranżować ogród słowa Bożego, gdzie można usiąść, wypić kawę, spróbować swojskiego ciasta czy zjeść lody, a przy tym trochę pomyśleć – opowiada ks. Tomasz Hajok, administrator lubeckiej parafii, który od września obejmie urząd proboszcza. Jak wskazuje, zmiany spotkały się z pozytywnym odzewem parafian. Ktoś pożyczył koparkę, ktoś inny ciągnik, a kamienie, którymi wyłożony jest brzeg, pochodzą z okolicznych pól. Żwirownia w Glinicy, gdzie znajduje się należący do parafii kościół filialny, zasponsorowała żwir, którym wysypane są ścieżki wokół stawu. W planach jest jeszcze postawienie altany dostępnej dla wszystkich gości sanktuarium oraz wydzielenie miejsca na ognisko, a także zasianie łąki kwietnej, która będzie służyć środowisku. – Od zeszłego roku prace trwają, wszystko robimy własnymi siłami i gospodarczym sumptem. Zaangażowana jest cała parafia, muszę powiedzieć, że kto i jak tylko może, to pomaga – podkreśla ks. Hajok. – Żyjemy w takich czasach, że bardzo dbamy o ekologię, wszyscy chwalą się dzisiaj proekologicznymi inicjatywami, więc ja też będę się chwalił i powiem, że całą wodę w stawie pozyskujemy z deszczówki, z połączonych ze zbiornikiem rynien; nic nie jest sztucznie nawadniane wodą z sieci – zaznacza.
Radło, muzeum i kawa
Staw i jego otoczenie to niejedyne miejsce, które warto zobaczyć w Lubecku. Kilka lat temu stodoła na plebanijnym podwórku została zaaranżowana na skansen zabytkowych maszyn rolniczych. Dzięki zaangażowaniu grupy pasjonatów można tam zobaczyć m.in. takie urządzenia jak stara sieczkarnia, młocarnia, radło czy kierat. – Uważam, że to bardzo ciekawy pomysł. Pojawia się dużo pochlebnych opinii, u odwiedzających odżywają sentymenty. Niektóre osoby wspominają, że w dzieciństwie pracowały na takim czy innym sprzęcie u swoich dziadków na wsi. Dzieci też mają dużo frajdy, bo mogą zobaczyć, jak kiedyś trzeba było się napracować, żeby pozyskać zboże czy zrobić masło, że nie wszystko jest z marketu, ale to owoc ciężkiej ludzkiej pracy – zauważa administrator lubeckiej parafii. Kolejną nowością jest izba pamięci powstająca na pierwszym piętrze parafialnego budynku. W muzealnym pomieszczeniu zgromadzone są przedmioty będące kiedyś wyposażeniem świątyni. To między innymi obrazy i figury świętych, stare modlitewniki, księgi liturgiczne czy pochodzące z różnych okresów sztandary, przedsoborowe ornaty, krzyże, świeczniki, medaliony i dewocjonalia, a nawet organy. Wszystkie te sprzęty służyły kiedyś liturgii lub były elementem sakralnego wnętrza, a po jego zmianach czy remontach były przechowywane na terenie parafii. Jak tłumaczy przyszły proboszcz, wierni pytali czasami o przedmioty, które pamiętali z kościoła. W odpowiedzi na te głosy powstała przestrzeń, gdzie zostały one zebrane i wyeksponowane. W tym samym budynku od zeszłego roku działa również kawiarenka parafialna, która otwiera się w niedziele oraz dni uroczystości odpustowych. – Dzięki temu sanktuarium jest nie tylko miejscem modlitwy, ale nasi goście mogą usiąść w ładnym otoczeniu i po prostu odpocząć – zachęca ks. Hajok i podkreśla, że powstanie kawiarenki to oddolna inicjatywa, a prowadzi ją głównie młodzież parafii.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się