O przyszłości przemysłu wydobywczego oraz wyzwaniach związanych z transformacją energetyczną i zmianami społecznymi w miastach i gminach górniczych mówi Janusz Gałkowski, prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
ks. Tomasz Wojtal: Zadaniem Spółki Restrukturyzacji Kopalń jest zagospodarowanie terenów pogórniczych...
Janusz Gałkowski: Nie tylko. Najogólniej rzecz ujmując, misję SRK możemy podzielić na trzy grupy – oprócz efektywnego zagospodarowania, rekultywacji i rewitalizacji przejmowanych terenów pogórniczych spółka zajmuje się też dbaniem o środowisko naturalne oraz zabezpieczeniem przed zniszczeniem obiektów stanowiących dziedzictwo kulturowe i przemysłowe. Naszym zadaniem jest przywracanie do życia terenów i obiektów po byłych kopalniach, co pozwala na pozyskiwanie nowych inwestorów w celu tworzenia alternatywnych wobec górnictwa miejsc pracy. Warto wspomnieć, że SRK zajmuje się także ochroną kopalń przed zagrożeniem wodnym. Obecnie zabezpieczamy przed zalaniem 21 kopalń.
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że bez tej działalności duża część regionu mogłaby znaleźć się pod wodą. Rocznie pompujemy prawie 90 mln m sześc. wody. Niestety, zagospodarowywana jest mała jej ilość, bo zaledwie 4 proc. ogółu pompowanych wód kopalnianych. W tym zakresie potrzebne są dodatkowe nakłady finansowe, pozwalające na doprowadzenie do stanu umożliwiającego ich wykorzystanie w przemyśle i gospodarstwach domowych.
Wszystkie te wspomniane cele oznaczają likwidację kopalń i odchodzenie od wydobycia węgla kamiennego...
Restrukturyzacja rzeczywiście polega na przygotowaniu likwidowanego zakładu górniczego do nowych funkcji. Trzeba zabezpieczyć strukturę służącą wcześniej do wydobywania kopalin tak, by możliwe tam było prowadzenie innych działań, oraz dostosować teren i całą infrastrukturę do ewentualnych nowych zadań. To proces bardzo skomplikowany, wymaga specjalistycznej wiedzy, a także wysiłku technicznego i finansowego.
Wysiłek będzie tym większy, że zapadły decyzje dotyczące odchodzenia od węgla. Zgodnie z najnowszą umową społeczną, którą strona rządowa zawarła z górniczymi związkami zawodowymi, ostatnia kopalnia węgla kamiennego ma być zamknięta do 2049 roku. To realna perspektywa? Komisja Europejska naciska, aby ten proces dokonał się jak najszybciej.
Komisja Europejska powinna zgodzić się na rządowy plan likwidacji górnictwa węgla energetycznego w Polsce. Musi bowiem wziąć pod uwagę uwarunkowania społeczno-gospodarcze oraz doświadczenia Niemiec. W Zagłębiu Ruhry w latach 60. przez ponad osiem lat opracowywano samą dokumentację. Restrukturyzację górnictwa zaplanowano tam na 40 lat, ale kilka lat przed upływem tego czasu zorientowano się, że jest on za krótki i przedłużono go o kolejnych 10 lat. Proces wygaszania górnictwa trwał więc pół wieku. Restrukturyzacja górnictwa to nie jest zamykanie budki z lodami, ale są to kompleksowe i długotrwałe działania przeprowadzone w systemie skomplikowanych powiązań przemysłowych i społecznych. Oczekiwanie od Polski, że górnictwo wygaśnie tu w ciągu 5 czy 10 lat, jest nierealne. Opracowanie harmonogramu ma służyć także uwzględnieniu tego podstawowego zasobu, jakim jest kapitał ludzki, przez pokolenia związany właśnie z kopalniami. Nie możemy przecież z dnia na dzień powiedzieć ludziom, że kończą pracę i muszą się przebranżowić. Pamiętajmy, że państwa Zachodu, z silnie rozwiniętą gospodarką, miały większy potencjał, aby przyjąć pracowników z wygaszanego sektora górniczego.
Wraz z tym całym zapleczem materialnym jako SRK „przejmujecie” także pracowników, których nierzadko całe rodziny od lat utrzymywane są z przemysłu wydobywczego. Zasadnicze wydaje się pytanie, co zrobić, aby ten kapitał nie został zmarnowany, ale nawet pomnożony.
W Niemczech, mimo głęboko przemyślanej transformacji, rozłożonej w czasie, bezrobocie w mieście Gelsenkirchen szacuje się dzisiaj na 18 proc., przy zagrożeniu ubóstwem ponad jednej trzeciej mieszkańców. Musimy racjonalnie zarządzać zasobami, którymi dysponujemy, a jednocześnie starać się odpowiednio zagospodarować to, co pozostaje po działalności górniczej, w celu tworzenia nowych miejsc pracy dla ludzi, którzy kiedyś byli związani wyłącznie z górnictwem. Patrzenie na restrukturyzację tylko przez pryzmat pytania, kiedy wygasimy ostatnią kopalnię, jest niesprawiedliwe. Pamiętajmy, że górnicy mają swoje oczekiwania, przyzwyczajenia. Musimy z nimi uczciwie rozmawiać, prezentować możliwe scenariusze na przyszłość, przedstawiać im propozycje, przygotowywać ludzi, aby mogli odnaleźć się w tej nowej sytuacji. Dbanie o osłony socjalne to także jedno z ważnych działań państwa na rzecz pracowników i ich rodzin. Takie zadania realizowała i nadal realizuje Spółka Restrukturyzacji Kopalń wobec górników z już likwidowanych zakładów wydobywczych, którym przyznano urlopy górnicze i jednorazowe odprawy pieniężne. Zajmowaliśmy się również wypłatą świadczeń rekompensacyjnych z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla. Państwo nie pozostawia pracowników kopalń bez wsparcia. Świadczenia otrzymało ponad 176 tys. osób.
Na Górnym Śląsku nietrudno wskazać miasta, które powstały na węglu i dla węgla. Takim przykładem może być choćby Ruda Śląska, gdzie pracuje ponad 7 tys. górników, a w sumie z całym otoczeniem górniczym prawie 30 tys. ludzi jest uzależnionych od wydobycia węgla. Wsparcie dla tych gmin w imię sprawiedliwości, solidarności i zrównoważonego rozwoju wydaje się czymś absolutnie koniecznym. Jak wygląda współpraca SRK z samorządami?
Samorządy to nasi naturalni partnerzy. Z gminami możemy tworzyć nowe oblicze istniejących powierzchni. Najczęstszą formą współpracy jest nieodpłatne przekazywanie gminom terenów pogórniczych na cele publiczne, w tym komunikacyjne. W sumie SRK w ostatnich czterech latach przekazała im prawie 80 ha o wartości prawie 30 mln zł. We wspomnianej Rudzie Śląskiej posiadamy działki o uregulowanym stanie prawnym o powierzchni ponad 300 ha. W ostatnich dwóch latach przekazaliśmy gminie ok. 2,7 ha o wartości ponad 3 mln zł. Docelowo może ona jeszcze otrzymać tereny o wartości prawie pół miliona złotych. Kluczowym punktem współpracy z danym miastem jest znalezienie kierunku inwestycyjnego i samego inwestora, który określi swoje oczekiwania. Zadaniem spółki jest przede wszystkim likwidacja urządzeń infrastruktury, które są zbędne, opracowanie podziałów geodezyjnych, wnioskowanie do gmin o zmiany w planach zagospodarowania przestrzennego. W wielu miastach nasza współpraca przebiega w sposób bardzo owocny. Mam tu na myśli m.in. Katowice, Mysłowice, Sosnowiec. Duże projekty inwestycyjne czekają w większości na swojego dużego inwestora.
Przykładem takich regionalnych udanych przeobrażeń jest Muzeum Śląskie, które powstało na terenach byłej kopalni Katowice...
To prawda. Muzeum Śląskie wraz z całym otoczeniem powstało na terenach przekazanych naszej spółce. To jest w tej chwili wizytówka stolicy Górnego Śląska. Oczywiście takich przykładów o charakterze muzealnym, artystyczno-rozrywkowym, rekreacyjno-wypoczynkowym czy logistycznym jest znacznie więcej. Warto wspomnieć Teatr Tańca „Rozbark” w Bytomiu, powstały na terenie byłej kopalni; strefę ekonomiczną na terenie szybu Ostatek w Będzinie; Muzeum „Saturn” w Czeladzi, w obiektach byłej kopalni pod tą samą nazwą; obiekt Sport Poziom 450 w Sosnowcu, wykorzystujący szyb Anna. W Katowicach dzięki współpracy z Urzędem Miasta obok zabytkowego Nikiszowca, który dzisiaj tętni życiem, powstanie Dzielnica Nowych Technologii. W obiektach sprzed dwustu lat utworzone zostanie centrum wiedzy i technologii. To swoista klamra łącząca tradycję i nowoczesność. Kiedy gminy zwracają się do nas z konkretnym projektem, staramy się wyjść im naprzeciw. Szukamy różnych form współpracy, aby w racjonalny sposób gospodarować majątkiem należącym do nas wszystkich, czyli do Skarbu Państwa, zdając sobie sprawę, że jest to zadanie rozpisane na wiele lat. • Tekst powstał we współpracy ze Spółką Restrukturyzacji Kopalń SA.
SRK w liczbach
obejmuje osiem kopalń na terenie ponad 20 gmin zatrudnia prawie 3 tys. pracowników pompuje z kopalń około 90 mln m sześc. wody rocznie posiada ponad 14 tys. mieszkań zakładowych szacowana wartość prac spółki związanych z ochroną środowiska do 2027 r. wyniesie ok. 600 mln zł
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się