W Raciborzu wręczono kolejne medale im. ks. Stefana Pieczki i przypomniano zmarłego przed 30 laty kapłana.
Do grona laureatów medalu Unitas in Veritate dołączyli w tym roku: Marian Szlapański (w jego imieniu nagrodę odebrał syn Janusz), Stanisław Różycki, Marta i Norbert Labusowie, Krzysztof Gładkowski oraz Kornelia i Marek Czogalikowie.
Miało to miejsce podczas wieczornej gali w piątek 25 czerwca w Raciborskim Centrum Kultury. Wcześniej Mszy św. odprawionej w kościele farnym WNMP w intencji ks. Stefana Pieczki oraz laureatów medalu jego imienia przewodniczył ks. Marcin Arndt, franciszkanin, także laureat tego wyróżnienia, oraz inni raciborscy kapłani.
Medal im. ks. Stefana Pieczki, wieloletniego i bardzo zasłużonego raciborskiego proboszcza przyznawany jest od 2003 r. Nadawany jest za szczególne osiągnięcia na polu działalności dobroczynnej, społecznej, które przyczyniają się do podkreślenia wartości wpisanych w człowieka. Do tej pory otrzymało go 69 osób.
– Chcielibyśmy, żeby nagroda ta była wyrazem naszego szacunku i uznania dla tych, którzy nie uciekając od współczesności mają odwagę szukać porozumienia, budować pomosty, wykraczać poza stereotypy i przyzwyczajenia. Dialog przeszłości ze współczesnością i, w pewnym sensie, z przyszłością, dialog międzyludzki, wreszcie dialog człowieka z Bogiem – podkreślają członkowie kapituły. A tworzą ją: Jan Cieślak, Ryszard Frączek, ks. Ginter Kurowski, Janusz Nowak, Jolanta Rabczuk, Roman Wielecki, Czesław Sepioło, Adam Szecówka, ks. Jan Szywalski, ks. Marian Żagan oraz kolejni laureaci.
Marek i Kornelia Czogalikowie. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćO ks. S. Pieczce i najważniejszym z jego przymiotów – wierności Bogu mówił w kazaniu o. Marcin, a już na sali jego życiorys przypomniał dr Adam Szecówka. Wyraził on zdziwienie, że często nawet raciborscy studenci niewiele wiedzą o tym, kim był ks. Pieczka. Ci, którym pomagał bądź udzielał sakramentów, np. I Komunii św., ślubu, chrzcił dzieci pamiętają go znacznie lepiej. Stąd z innymi członkami kapituły postanowili przy każdej okazji przypominać tę postać i jej przymioty.
Sam wspomniał: – To był prosty człowiek, a jakże nadzwyczajny! Był otwarty na nowe prądy teologiczne i metody duszpasterskie, potrafił dotrzeć do każdej, nawet najbardziej skomplikowanej osobowości, jednostki. Wyzbyty wszelkich uprzedzeń otwierał swoją duszę na potrzeby wszystkich, dla wszystkich potrafił znaleźć czas. Jego prostota, humanitaryzm, życzliwość, skromność, wdzięczność, wyrozumiałość, roztropność, a także poczucie humoru i autoironia sprawiała, że szybko zjednywał sobie ludzi. Miał przy tym umiejętność współpracy i niezwykłą dynamikę. Każdy człowiek był dla niego ważny, niepowtarzalny. Rozmiłowany w muzyce doskonale rozumiał i przyjmował nowe treści posoborowej odnowy muzyki sakralnej, umiejętnie łącząc stare z nowym, jako człowiek pojednania wspierał dialog i kontakty z przedstawicielami innych wyznań – wymieniał.
Magda Steczkowska śpiewała o Janie Pawle II, ale także o rodzinie i życiu. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćOpowiadali o nim i inni, którzy mieli szczęście znać tego niezwykłego kapłana: laureaci, parafianie. Przypomniano o fenomenie, kiedy to udało mu się podczas stanu wojennego, w czasie fali buntów w więzieniach mediować i załagodzić sytuację, ale także o jego miłości do piłki nożnej. Także tytuł artykułu nawiązuje do słów, jakie wypowiadał kapłan.
W uroczystości udział wzięli m.in. senator Ewa Gawęda, rektor raciborskiej PWSZ Paweł Strózik, prezydent Raciborza Dariusz Polowy, wychowanek ks. Stefana, wicestarosta Marek Kurpis, radni, raciborscy księża, sympatycy ks. Pieczki. Po wręczeniu medali oraz specjalnego wyróżnienia i podziękowania dla pani Alfredy, od lat opiekującej się grobem tego kapłana na cmentarzu Jeruzalem wystąpiła Magda Steczkowska z koncertem pt. „Moja podróż śladami JP2”. Wieczór zakończył się modlitwą i odczytaniem testamentu ks. S. Pieczki.
Ks. Stefan Pieczka urodził się 25 grudnia 1932 r. w Bytomiu-Miechowicach. Po ukończeniu w wieku 24 lat Wyższego Seminarium Duchownego w Opolu i święceniach został wikarym w Zabrzu, a następnie proboszczem w Kietrzu i Raciborzu. Kontynuował naukę na KUL-u, zdobywając tytuł magistra historii Kościoła. W 1980 roku uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. Naznaczony cierpieniem, szczególną troską otaczał chorych i cierpiących. W 1985 roku otrzymał tytuł prałata Jego Świątobliwości. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 19 czerwca 1991 r.
Grobem ks. S. Pieczki od 30 lat opiekuje się pani Alfreda. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćNa kolejnej stronie biogramy tegorocznych laureatów Medalu im. ks. S. Pieczki.