Siostra Urszula Wątroba, józefitka z Gliwic, opowiada o swojej pracy w szpitalu zakaźnym w Raciborzu, którą podjęła w czasie epidemii.
Na co dzień jest Siostra pielęgniarką w Stacji Opieki Caritas. Jak trafiła Siostra do szpitala jednoimiennego?
S. Urszula Dorota Wątroba: Pojawiła się taka oferta i ją podjęłam. W środowisku pielęgniarek przeprowadzany był wywiad ustalający gotowość do pracy tutaj, w szpitalu zakaźnym, jeśli pojawi się taka potrzeba. Potem był czas oczekiwania, weryfikacji i ostatecznie decyzja wojewody śląskiego o skierowaniu mnie do szpitala w Raciborzu. W stacji Caritas, gdzie pracuję, w dużej mierze przeszliśmy na teleporady. Jako pielęgniarki przemieszczamy się od pacjenta do pacjenta i w związku z tym jest niebezpieczeństwo, że możemy stać się dla nich źródłem zakażenia. W tej chwili ma się kto zająć nimi, więc mogłam podjąć decyzję o pracy w szpitalu.
Ale dlaczego taka decyzja?
Po pierwsze dlatego, że miałam taką możliwość. A po drugie, czułam taką potrzebę, jako siostra zakonna i jako pielęgniarka, żeby wspomóc koleżanki, które też zostały postawione przed faktem dokonanym. Z dnia na dzień przeszły do szpitala zakaźnego.
W pełnym ubraniu ochronnym, tak wykonuje pracę pielęgniarki w szpitalu zakaźnym. Archiwum prywatneBała się Siostra?
Oczywiście, że tak. Jak każdy. Koleżanki, które ze mną pracują, również się boją. Ale jak zobaczy się samotność ludzi po tamtej stronie, to strach przechodzi. Mam mamę z Alzheimerem i jeśliby zachorowała, też chciałabym, żeby ktoś przy niej był. To jest po prostu wpisane w zawód pielęgniarki.
Na jak długo przeniosła się Siostra do Raciborza?
Na trzy miesiące wzięłam urlop bezpłatny w stacji Caritas i na ten czas jestem zatrudniona w szpitalu. Mieszkam w hotelu, razem z innymi pielęgniarkami. Bardzo miłe było dla nas, kiedy w Wielki Piątek pan wojewoda zadzwonił do nas z życzeniami świątecznymi.
Ma Siostra możliwość uczestniczenia w Mszy św.?
Tak, tu na miejscu w kościele parafialnym. Teraz, kiedy obostrzenia zostały trochę poluzowane, jest łatwiej. Wcześniej trzeba było zmieścić się w piątce wiernych. Spotkałam się z dużą życzliwością księdza proboszcza, ale były takie dwa czy trzy dni, że nie miałam możliwości uczestniczenia w Mszy św.
Jak w szpitalu odbierana jest pielęgniarka, która jest siostrą zakonną?
Na pewno z sympatią. Z jednej strony z zainteresowaniem, a z drugiej z wdzięcznością. Prowadzimy dużo rozmów na tematy takie medyczno-etyczne. Wspieramy się nawzajem duchowo.
O codziennej pracy w szpitalu zakaźnym na następnej stronie.