Nowy numer 21/2023 Archiwum

Nowe szaty Chrystusa Króla

Gliwicka świątynia czekała na to ponad 80 lat, a skutki II wojny światowej pokutują po dziś dzień. Ostatecznie budowę udało się ukończyć i nad miastem góruje już nowa, 45-metrowa wieża.

Wybudowany w latach 30. ubiegłego wieku kościół pw. Chrystusa Króla w Gliwicach tak naprawdę nigdy nie został ukończony. Aż do teraz. Według pierwotnego projektu austriackiego architekta Karla Mayra, nad świątynią miała górować pokaźna wieża, ozdobiona ażurową sceną Ukrzyżowania i złotą koroną.

Jednak w przedwojennych realiach, przy ograniczonych środkach finansowych i wobec konieczności zamieszkania księży w pobliżu, zdecydowano się przeznaczyć dostępne środki na budowę plebanii, a dzwonnicę wykończyć tymczasową, drewnianą konstrukcją, która ostatecznie wytrzymała – nie bez szwanku – ponad 80 lat.

Jak najwięcej oryginału

Starania o nadbudowę wieży rozpoczął już pierwszy proboszcz parafii Chrystusa Króla ks. Brunon Pattas, zlecając w 1939 r. opracowanie koncepcji dokończenia budowy Theo- dorowi Ehl i Otto Linderowi. Temat ponownie powrócił ok. 10 lat temu, kiedy poprzedni proboszcz, ks. Artur Sepioło, zainteresował nim studentów architektury na Politechnice Śląskiej. Wówczas z kilkudziesięciu przygotowanych przez nich projektów została stworzona wystawa, a parafianie mieli nawet możliwość zagłosowania na propozycję, która najbardziej przypadła im do gustu. T

amte projekty, jak podkreśla obecny proboszcz ks. Jacek Orszulak, nie miały żadnego wpływu na wygląd nowej wieży, jednak były dowodem na to, że już wtedy temat był wśród parafian bardzo żywy. – Na początku podczas odwiedzin kolędowych pytano mnie, co z wieżą, a ja odpowiadałem wprost: „Jak to co, przecież jest”. Ale później, poznając historię, dochodziłem do wniosku, że sprawa jej dokończenia była ciągle aktualna – zauważa. Prace związane z nadbudową ruszyły wiosną tego roku według całkowicie nowej koncepcji.

– To jest mój kościół od 30 lat i ten budynek zawsze był mi bardzo bliski. Dlatego moim podstawowym założeniem było, żeby nie zrobić mu krzywdy – podkreśla architekt Robert Krawczyk, projektant wieży. – Było to trudne, bo w przypadku projektowania tak ważnych budynków jak kościoły, każdy architekt chce odcisnąć swoje piętno. Natomiast tutaj starałem się ograniczyć swoje pomysły. Kiedy obejrzymy wieżę dookoła, to jest ona powtórzeniem form i pomysłów Karla Mayra, jakie miał na tę świątynię i które zawierały się już w jej bryle. Dzwonnica jest w zasadzie powtórzeniem prezbiterium, a poczwórne okna – okien z nawy głównej, podobnie gzymsy odpowiadają tym z dołu. Moim zadaniem było więc jedynie poskładanie tego razem – tłumaczy.

Projekt zagadka

Pytany o największe wyzwania, z jakimi musiała się zmierzyć budowa, Robert Krawczyk wskazuje na problemy finansowe, które towarzyszyły budowaniu wieży od samego początku historii kościoła. Jak dodaje, wówczas przeszkodą okazał się także spór architekta z ówczesnym proboszczem i radą parafialną, jednak ks. Orszulak zaraz dopowiada, że obecnie nic podobnego nie miało miejsca, a inwestycja została w całości pokryta z ofiar wiernych. Projektant przyznaje jednak, że obawiał się różnych trudności.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast