Zmarły nagle w wieku 47 lat kamilianin, ojciec Maciej Adamczewski, został pochowany w Taciszowie k. Gliwic, gdzie rozpoczynał swoje zakonne życie.
Wiadomość o jego śmierci dotarła do kamilianów i najbliższych, a za nimi do coraz szerszego kręgu, 2 grudnia. W kazaniu podczas Mszy św. pogrzebowej o. Ireneusz Sajewicz, radny prowincjalny zakonu kamilianów i jego kursowy kolega, mówił, jak o. Maciej przed śmiercią dotknięty został Bożą łaską.
– Parę dni wcześniej wrócił z rekolekcji, bardzo spokojny, bardzo szczęśliwy – podkreślił. A gdy trafił do szpitala – był to bliźniaczy kamilianom Szpital Zakonu Bonifratrów w Krakowie – spotkał zakonnika, który udzielił mu sakramentu chorych i który go wyspowiadał. Kazanie na pogrzebie o. Sajewicz rozpoczął od przeczytania słów „Exultetu” – orędzia z Wigilii Paschalnej, który zaczyna się słowami: „Weselcie się już, zastępy aniołów, w niebie: weselcie się, słudzy Boga. Niechaj zabrzmią dzwony głoszące zbawienie, gdy Król tak wielki odnosi zwycięstwo”.
– To, co może rozproszyć mroki takiej właśnie chwili, to jest Chrystus Pan Zmartwychwstały – mówił. – Nie ma majestatu śmierci. Śmierć jest tylko bramą. To jest majestat życia, które się zmienia i my doskonale wiemy, czujemy to w sobie – zauważył. Podczas pogrzebu odczytany został list kondolencyjny biskupa gliwickiego Jana Kopca, skierowany na ręce prowincjała zakonu kamilianów w Polsce o. Mirosława Szwajnocha, który przewodniczył Mszy św. pogrzebowej.
– Ostatnio, może dwa tygodnie temu, rozmawialiśmy ponad godzinę – mówił prowincjał, wspominając o. Macieja. – Powiedział mi, że czuje się zmęczony, że chciałby trochę odpocząć. Że – niby można powiedzieć – nie tak wiele wykonuje, bo mógłby robić więcej, ale tak ogólnie potrzebuje troszeczkę się zdystansować od tego wszystkiego. Potrzebuje innej perspektywy, żeby na to swoje powołanie i kapłańskie życie inaczej spojrzeć, jeszcze bardziej dojrzale. I taki zbieg okoliczności sprawił, że na to wszystko patrzy już z innej perspektywy – powiedział.
Ojciec Maciej Adamczewski MI urodził się 18 listopada 1972 roku w Sierakowie Wielkopolskim. Do zakonu kamilianów wstąpił w 1994 roku. Nowicjat odbył w Taciszowie k. Gliwic, a studia w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Śluby wieczyste złożył w 2000 roku w Taciszowie, a święcenia kapłańskie przyjął w 2001 roku w archikatedrze warszawskiej. W trakcie swojego kapłaństwa o. Maciej pracował najpierw jako kapelan i terapeuta w Domu Pomocy Społecznej Zakonu Kamilianów w Zabrzu przy ul. Cisowej. W tym mieście był także kapelanem hospicjum domowego.
Później sprawował funkcję magistra nowicjuszy w Taciszowie, następnie ponownie wrócił do kamiliańskiego DPS w Zabrzu, równocześnie podejmując funkcję katechety w Zespole Szkół nr 3 im. rtm. Witolda Pileckiego. Wtedy też pełnił funkcję przełożonego wspólnoty kamiliańskiej. Stąd został ponownie przeniesiony do Taciszowa, gdzie przez dwa lata był proboszczem. Po raz trzeci do kamiliańskiego DPS-u w Zabrzu wrócił w 2015 roku. Od września 2018 roku posługiwał w Kamiliańskim Centrum Opiekuńczo-Leczniczym w Hutach k. Olkusza. Ojciec Maciej zmarł niespodziewanie w Szpitalu Zakonu Bonifratrów w Krakowie, gdzie został przewieziony przez pogotowie ratunkowe.
Pogrzeb odbył się 5 grudnia w kościele i na cmentarzu parafialnym w Taciszowie, gdzie ceremonie prowadził o. Andrzej Chorążykiewicz, dyrektor kamiliańskiego DPS-u w Zabrzu. W pożegnaniu uczestniczyła rodzina, współbracia kamilianie z różnych miejsc, kapłani archidiecezji warszawskiej, warszawsko-praskiej, poznańskiej oraz diecezji gliwickiej i sosnowieckiej, a także przyjaciele i współpracownicy z miejsc, gdzie o. Maciej posługiwał.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się