- Gdy pójdziesz raz i połkniesz "pielgrzymkowego bakcyla", będziesz chciał iść każdego roku - uważa Anna Baron, która w tym roku idzie z Kuźni Raciborskiej po raz 20.
Po Mszy o 7.00 z Kuźni Raciborskiej wyruszyła pierwsza z 11 grup Gliwickiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę, tzw. pomarańczowi. Do pokonania mają dziś w sumie 35 km. W pierwszym etapie towarzyszyło im wiele osób z Kuźni, które przeszły z nimi do sanktuarium w Rudach, gdzie wszystkich przywitał ks. Amadeusz Pełka, wikary tej parafii.
W grupie idzie wielu stałych bywalców, nieco starsze i bardzo młode osoby, a nawet dzieci. Jest czterech księży z proboszczem ks. Andrzejem Pyttlikiem i jedna siostra zakonna, służebniczka. Są też różni pielgrzymkowi jubilaci.
Anna Baron z Kuźni Raciborskiej idzie w pielgrzymce na Jasną Górę po raz 20., Leszek Dziemba z Gliwic - po raz 25., a jedna z najmłodszych uczestniczek - 11-letnia Madzia Kozik - już 4. raz. Klaudia Cwołek /Foto Gość- To jest moja 25. pielgrzymka na Jasną Górę, idę co roku, z wyjątkiem dwóch razy, kiedy mi się nie udało ze względów zdrowotnych i z powodu problemu z urlopem - mówi Leszek Dziemba, który mieszka w Gliwicach. - Zaczęło się dzięki ks. Bernardowi Plucikowi, że chodzę z grupą pomarańczową. Gdy był proboszczem w Kuźni Raciborskiej, zorganizował mnie i kolegów, i tak zostało. Zadomowiłem się w tej grupie, bo jest fajna, a nie zmienia się tego, co jest dobre - podkreśla.
- Pielgrzymka to swego rodzaju rekolekcje w drodze. Wyjątkowy czas, na który gdzieś w głębi serca czekam każdego roku - przekonuje Anna Baron, dla której jest to z kolei 20. piesza pielgrzymka na Jasną Górę. - To dla mnie czas posługi, szczególnie muzycznej - i w grupie pomarańczowej, i w całej pielgrzymce gliwickiej, ponieważ od kilkunastu lat prowadzę scholę pielgrzymkową. Z radością patrzę na tak wielu ludzi, którzy wspólnie ze mną podążają do Matki Bożej, by przez Jej wstawiennictwo oddać Bogu siebie, rodzinę, przyjaciół, pracę, parafię... Niesiemy w pielgrzymce wiele intencji, które pomagają nam przetrwać chwile słabości i trudu - mówi.
Na pytanie, dlaczego idzie kolejny raz, odpowiada: - Ponieważ wiem i wierzę, że warto poświęcić swój czas i podjąć trud, bo Pan Bóg rzeczywiście obficie błogosławi i daje swojego Ducha, prowadząc swoimi drogami. Trzeba tylko zaufać! Zapraszam tych wszystkich, którzy się wahają, żeby zaryzykowali. Gdy pójdziesz raz i połkniesz tego "pielgrzymkowego bakcyla", będziesz chciał iść każdego roku - zapewnia.
Na trasie grupy pomarańczowej przewidziano dziś cztery postoje: w Rudach, Stanicy (przerwa na obiad), Pilchowicach i Żernicy. W Gliwicach pielgrzymi spodziewani są ok. 19.00. Jutro grupa połączy się z diecezjalną pielgrzymką, która na Jasną Górę dotrze w sobotę. Na całej trasie przewodnikiem grupy jest ks. Marek Olekszyk, moderator Ruchu Światło-Życie i proboszcz parafii w Babicach.
Nawiedzenie sanktuarium Matki Bożej Pokornej w Rudach. Klaudia Cwołek /Foto Gość