We wspomnienie św. Kamila przyglądamy się początkom posługi ojców kamilianów na Śląsku i dziejom tarnogórskiego szpitala, ufundowanego, by leczyć alkoholików.
Początkowo nic nie zapowiadało, że Kamil de Lellis zostanie świętym ani nawet prostym zakonnikiem. Przyszły założyciel Zakonu Kleryków Regularnych Posługujących Chorym, od jego imienia zwanych kamilianami, przyszedł na świat w 1550 r. we włoskim miasteczku Bucchianico. Podobnie jak jego ojciec został żołnierzem. Niestety, waleczność i odwaga szły u niego w parze ze skłonnością do pohulanek. Straciwszy wszystko, z niezagojonymi ranami wylądował na ulicy i niechybnie zmarłby jako żebrak, gdyby nie nawrócenie. Pojednawszy się z Bogiem, trafił do Szpitala św. Jakuba w Rzymie, gdzie spędził cztery lata, początkowo jako pacjent, a z czasem również opiekun innych pacjentów.
Stąd w 1582 r. zrodziła się u niego myśl założenia stowarzyszenia posługującego chorym. Dwa lata później przyjął święcenia kapłańskie w bazylice św. Jana na Lateranie i jeszcze w tym samym roku opracował statuty stowarzyszenia, a także złożył śluby zakonne. W 1586 r. stowarzyszenie zatwierdził papież Sykstus V, a jego członkom nadał prawo noszenia na piersi czerwonego krzyża jako znaku oddania i służby. W 1591 r. papież Grzegorz XIV podniósł kamilianów do godności zakonu. Kamilianie, wzorem swojego założyciela, obok trzech podstawowych ślubów zakonnych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, składają czwarty ślub – służenia chorym nawet z narażeniem życia, zgodnie z dewizą zaczerpniętą z 1. Listu św. Jana: „Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą” (1 J 3,18).
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się