Od ponad 20 lat był związany ze wspólnotą oblatów w Lublińcu. Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek.
Ojciec Marian Więckowski OMI urodził się 29 marca 1935 r. w Argenteuil we Francji. W Polsce jego rodzina zamieszkała w Ostrowie Wielkopolskim, na terenie parafii pw. św. Antoniego.
Przez dwa lata, od 1950 do 1952 r., uczęszczał do Niższego Seminarium Duchownego w Lublińcu. W 1954 r. wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.
Nowicjat odbył na Świętym Krzyżu, gdzie 8 września 1955 r. złożył pierwsze śluby zakonne. Przez kolejne dwa lata kontynuował formację w Markowicach, a następnie (od 1958 do 1964 r.) w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze.
Święcenia diakonatu otrzymał 19 maja 1966 r. w Poznaniu z rąk arcybiskupa Antoniego Baraniaka, metropolity poznańskiego, a święceń prezbiteratu 30 czerwca 1966 r. w Obrze udzielił mu bp Tadeusz Etter.
Pierwszą placówką ojca Mariana był Lubliniec, gdzie odbył roczne studium pastoralne. Większość swojego życia posługiwał duszpastersko - najpierw w Iławie, jako pomoc duszpasterska (1967-1968), a później jako wikariusz w Gorzowie Wielkopolskim (1968-1971), Kędzierzynie-Koźlu (1971-1975), Katowicach (1975-1982), Wrocławiu (1982-1983) i ponownie w Kędzierzynie-Koźlu (1990-1996).
Pełnił również posługę ekonoma w oblackich klasztorach w Katowicach, Wrocławiu, na Świętym Krzyżu, w Gdańsku i Kędzierzynie.
Od 1 lipca 1996 r. przebywał w klasztorze w Lublińcu. Przez pierwsze dziesięć lat pomagał w parafii pw. św. Stanisława Kostki, następnie został ekonomem komunitetu, a od roku 1999 r. pełnił posługę radnego domu przy superiorze klasztoru. W latach 2000-2005 był kapelanem Zakładu Karnego w Lublińcu.
Śp. o. Marian Więckowski OMI zmarł dzisiejszej nocy, 15 marca 2019 r., w szpitalu powiatowym w Lublińcu. Współbracia wspominają go jako zakonnika o niesamowitym zmyśle życia wspólnotowego.
Msza pogrzebowa śp. o. Mariana Więckowskiego OMI odbędzie się w najbliższy poniedziałek 18 marca o 11.00 w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Lublińcu.
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie...