Pochód Trzech Króli w Bytomiu staje się już tradycją. Tak jak tradycją staję się to, że tego dnia pogoda daje się w znaki.
Po raz kolejny było mroźno, ale i tłoczno. Zimowa aura nie odstraszyła bytomian, którzy przyszli wraz z całymi rodzinami, by wspólnie świętować.
Stali bywalcy orszaków wiedzą już, która parafia należy do jakiej grupy, jakiego strumienia. Z ulicy Dworcowej rusza grupa żółta, na czele z królem symbolizującym Europę. Z placu Akademickiego startują „niebiescy” - to Afryka, a z ul. Krakowskiej grupa czerwona - Azja.
Stali uczestnicy orszaków wiedzą, która parafia należy do jakiego strumienia Magdalena Kielnar Każdy z uczestników należący do konkretnej grupy powinien mieć kolorystyczny element ubioru do niej przypisany. Z roku na rok widać, że bytomianie coraz lepiej przygotowują się do uczestnictwa w tej uroczystości. Zarówno dzieci, jak i dorośli poza koronami rozdawanymi uczestnikom mają swoje stroje - chusty, peleryny czy własnoręcznie zrobione korony.
Trzy grupy na rynek wprowadził każdy z królów jadący na koniu. Każdy strumień miał również przypisaną kolędę i okrzyk, którego uczestnicy nauczyli się w drodze. Słowa okrzyków to fragmenty nauczania św. Jana Pawła II, tak jak tegoroczne hasło przewodnie „Odnowi oblicze ziemi”.
- Zdejmijmy wszyscy symboliczne korony, by pokłonić się naszemu Królowi - zawołał prowadzący w momencie składania darów przez Trzech Króli. Uczestnicy zgromadzeni na bytomskim rynku oddali hołd Dziecięciu, a potem wspólnie się pomodlili. Orszak zakończył się kolędowaniem.