Nowy numer 23/2023 Archiwum

Korfanty w stolicy

Pomnik politycznego przywódcy polskich Górnoślązaków wreszcie stanie w Warszawie. I to w bardzo dobrym miejscu.

Wykonana z brązu postać Wojciecha Korfantego w stolicy Polski zostanie umieszczona u zbiegu Alei Ujazdowskich i ul. Agrykoli, przed ogrodzeniem parku Łazienkowskiego. Ma się wpisać w ciąg pomników ojców niepodległości Rzeczypospolitej. Przy Alejach Ujazdowskich stoją już m.in. pomniki Józefa Piłsudskiego (przy Belwederze), Romana Dmowskiego (plac Na Rozdrożu) i Wincentego Witosa (plac Trzech Krzyży).

Więzienie zamiast chwały

Rzeczpospolita spłaca w ten sposób swój dług wobec tego Ślązaka. Wojciech Korfanty za życia został bowiem w swojej ojczyźnie potraktowany haniebnie. Za jego wielkie zasługi, m.in. za doprowadzenie do powrotu części Śląska do Polski, rządząca w latach 1926–1939 sanacja zapłaciła mu więzieniem i wygnaniem. Nie dostał listu żelaznego nawet na pogrzeb własnego syna, który odbywał się w Katowicach. Daremnie czekał na niego na granicy w Cieszynie.

A przecież to on kształtował w Ślązakach miłość do Polski. To także on, jako dyktator III powstania śląskiego i dyplomata, doprowadził do tego, że część Górnego Śląska już w 1922 r. weszła w skład Rzeczypospolitej. Odegrał też dużą rolę w powstaniu wielkopolskim. 25 października 1918 r. Korfanty wygłosił w Reichstagu w Berlinie słynną mowę, w której zażądał włączenia do odradzającej się Polski wszystkich ziem zaboru pruskiego i Górnego Śląska. Jego słowa wywołały szok u Niemców, którzy nie wyobrażali sobie swojego państwa bez Bytomia, Poznania i Gdańska. – Kilka dni później Wojciech Korfanty przybył do Warszawy i został w niej entuzjastycznie przyjęty. Młodzież wyprzęgała konie z jego powozu, rzucała kwiaty pod nogi – mówił w Katowicach Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.

Prezes IPN przyjechał 29 października na Śląsk, by zadeklarować, że Instytut w imieniu państwa polskiego sfinansuje budowę pomnika Korfantego w Warszawie. Ta deklaracja kończy gorszące zamieszanie wokół pieniędzy na monument. Przed czterema laty jego finansowanie miała zapewnić Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Niestety, później Rada została zlikwidowana. Doszło do tego, że na tę budowę chciały złożyć się śląskie miasta – m.in. Zabrze deklarowało do 100 tys. zł, podobną kwotę miała dorzucić Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Tę zbiórkę oprotestowała jednak Rada Miasta Katowice. Nazwała ją absurdalną. „Czy ktoś wyobraża sobie zbieranie pieniędzy w gminach Ziemi Tarnowskiej na budowę w Warszawie pomnika Wincentego Witosa?” – napisali radni. – Tu nie chodzi o te drobne pieniądze. Chodzi o godność Ślązaków – tłumaczył inicjator apelu, radny Michał Luty.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast