Nowy numer 21/2023 Archiwum

Będę świętym albo nikim

W Boliwii zginął ks. Piotr Lewandowski. Na misje wyjechał dwa lata temu.

Kapłan zginął w wypadku drogowym 31 października ok. 21.30 czasu miejscowego (1 listopada ok. 2.30 w nocy czasu polskiego).

Ksiądz Piotr Lewandowski święcenia kapłańskie przyjął w roku 2010, następnie pełnił posługę wikariusza w parafii Bożego Ciała w Bytomiu-Miechowicach i parafii św. Marii Magdaleny w Kuźni Raciborskiej. We wrześniu 2016 roku w jego rodzinnej parafii Miłosierdzia Bożego w Gliwicach odbyła się uroczystość posłania go do wikariatu Ñuflo de Chávez. Do nowego zadania przygotowywał się w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Był kolejnym księdzem z diecezji gliwickiej, który pracował w Boliwii.

W wywiadzie udzielonym „Gościowi” przed wyjazdem na misje kapłan opowiadał, że myśl o zostaniu misjonarzem zaszczepił w nim bp Jan Wieczorek, jeszcze przed święceniami diakonatu, jednak szybko ją porzucił. Pomysł powrócił, gdy – będąc już księdzem – ks. Piotr przeżył dość poważny wypadek samochodowy, z którego wyszedł cało. – Popatrzyłem w niebo i powiedziałem: „Dobra, wygrałeś!”. Zrozumiałem, że Pan Bóg daje mi kolejną szansę. W głowie zaczęło mi kołatać zdanie, które kiedyś usłyszałem, że będę albo świętym, albo nikim – mówił.

W ostatnich miesiącach ks. Piotr przebywał na urlopie w Polsce. Odwiedził w tym czasie m.in. Gliwice, Opole i parafię św. Józefa w Sadowie, gdzie spotykał się z wiernymi, odmawiał z dziećmi Różaniec, a w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej głosił kazania. – Maryja to pierwsza kobieta, która poszła na misje. Bo poszła po to, żeby podzielić się swoim Dzieckiem – powiedział wówczas.

Do Boliwii wrócił zaledwie kilkanaście dni przed śmiercią.

Świętej pamięci ks. Piotr Lewandowski zostanie pochowany w Polsce. O terminie pogrzebu poinformujemy na naszej stronie internetowej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast