Drugi etap wystartował z Tarnowskich Gór do Katowic. Już na samym początku obsługa wyścigu pomyliła drogę...
75. Tour de Pologne już po raz czwarty gościł w Mieście Gwarków. Start ponownie nastąpił z tarnogórskiego rynku, gdzie zgromadziły się tłumy kibiców.
Trasa wyścigu została skrupulatnie zaplanowana - tym bardziej, że miała przebiegać niemal przez wszystkie dzielnice miasta. Już kilka dni wcześniej na ulicach pojawiło się specjalne oznakowanie oraz komunikaty z nakazem przestawienia samochodów.
Pierwsza, tzw. mała pętla przebiegła bez zakłóceń i, ku uciesze widzów, kolarze znów przemknęli przez rynek. Niestety chwilę później nastąpiła pomyłka i zamiast na drugą, dużą pętlę, kolarze skierowali się od razu do Piekar Śląskich.
Według pierwszych informacji, jakie błyskawicznie zaczęły pojawiać się w internecie, błąd popełniła policja, która źle poprowadziła wyścig. Jednak po ok. godzinie od startu wyścigu Urząd Miasta Tarnowskie Góry poinformował na Facebooku, że "po błyskawicznej analizie służb miejskich okazało się, że za błąd odpowiada obsługa techniczna wyścigu - tzw. Marshal".
Jeszcze w trakcie wyścigu film z przeprosinami opublikował Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne - zobacz go TUTAJ.
W wyniku tego zamieszania trasa etapu skróciła się o 32 km, dlatego w Katowicach kolarze pokonają nie trzy, a cztery rundy, aby nadrobić stracony dystans.
Najbardziej zawiedzeni byli kibice, którzy licznie zgromadzili się na trasie przejazdu w kilku dzielnicach miasta.
"Wstyd na całą Polskę", "dzieci zawiedzione", "dobrze, że weszłam na FB, przynajmniej nie muszę z dziećmi stać na balkonie i patrzeć na pustą ulicę" - to tylko niektóre z wielu podobnych opinii, jakie szybko pojawiły się na Facebooku.
Nie brakowało też ironicznych komentarzy do całej sytuacji: "przynajmniej mamy trawniki pokoszone i pasy pomalowane", "a wiedzą w ogóle gdzie jest meta, czy skręcą np. do Mysłowic", "podobno Warszawa przygotowuje się na przyjazd peletonu...".
W poniedziałek trzeci etap wyruszy z Chorzowa do Zabrza, a trasa będzie przebiegać m.in. przez Rudę Śląską, Rybnik i Knurów. O ile nic się nie zmieni...