Jeszcze w ubiegłym roku był na pielgrzymce w Wambierzycach, w marcu prowadził śpiew godzinek, a w ostatni Wielki Piątek nabożeństwo Gorzkich Żali.
Bonifacy Dylus, wieloletni „śpiewok” pielgrzymkowy i założyciel Wspólnoty św. Marcina, zmarł 2 czerwca w wieku 83 lat. Jego życie i zaangażowanie związane były z obiema parafiami w Sośnicy – starą i nową. W dniu pogrzebu, który odbył się 6 czerwca, razem z jego najbliższymi i kilkunastoma księżmi, którzy przyjechali na uroczystość, żegnał go pełny kościół wiernych, nie tylko z sośnickich parafii. – Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie. I w życiu, i w śmierci należymy do Pana – ks. Krzysztof Śmigiera, proboszcz parafii św. Jacka, który przewodniczył Eucharystii, przypomniał słowa św. Pawła z Listu do Rzymian. – Dzisiaj te słowa są nam szczególnie bliskie, bo taki właśnie był Bonifacy. Nie żył dla siebie. Żył dla rodziny, żył dla Kościoła, tego lokalnego w Sośnicy, i umarł dla Pana. Dlatego tak licznie gromadzimy się tutaj, żeby podziękować Bogu za jego życie. Jako mąż, ojciec i dziadek – pomimo swoich rodzinnych, a wcześniej jeszcze zawodowych obowiązków – angażował się w życie Kościoła, zarówno jednej, jak i drugiej parafii. To legenda Sośnicy, dziękujemy dziś Bogu za niego i za wykonaną ogromną pracę dla Kościoła – podkreślił.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.