Czternaście osób, w tym ośmioro uczniów szkoły podstawowej, jadą dla Filipa cierpiącego na autyzm.
Ruszają w sobotę rano. Przed nimi 700 kilometrów drogi przez całą Polskę, z metą w Międzyzdrojach. Do Gliwic wrócą 3 czerwca.
W wyprawie „Kręcąc kilometry dla Filipa - prostujemy autyzm” uczestniczą: Lenka Knieć - lat 7, Hania Zajewska - 9, Adrian Pysik - 10, Paweł Cieślak, Mateusz Matysiak i Olivier Knieć - 12, a najstarsi w grupie Szymon Tatarzyński i Mateusz Kusz - 14 lat. Przed nimi ważny sprawdzian formy i przygotowania do wyprawy, chociaż w tym sezonie przejechali już około 500 kilometrów.
Razem z nimi jadą rodzice i organizatorka całego przedsięwzięcia Anna Guzek, katechetka ze Szkoły Podstawowej nr 21 w Gliwicach Sośnicy, która od czterech lat prowadzi szkolny klub rowerowy. Wyprawa jest bez wsparcia samochodu, poza najmłodszymi - uczestnicy wiozą bagaże na rowerach.
Szkolny Klub 80 Rowerów przy SP 21 w sezonie prawie w każdy weekend organizuje jednodniowe wyjazdy. Spod szkoły na takie wycieczki ruszają około 80-osobowe grupy rowerzystów.
Grupa w strojach na tę wyprawę - niebieskich, w kolorze autyzmu Sylwia Milewska Jadą dla 8-letniego Filipa cierpiącego na autyzm. Zanim członkowie ekipy rowerowej spotkali się z nim w domu w Czerwionce-Leszczynach, jego tato Dawid Salamon odwiedził ich szkołę i opowiadał o tym, czym jest autyzm.
- Chociaż zmaga się z autyzmem, to nie zniechęca go to. Jest świetnym chłopcem - mówi o Filipie Szymon Tatarzyński. - Co prawda nie mówi, kontakt z nim jest ograniczony, ale są różne sposoby, żeby się z nim porozumieć. Na przykład pokazuje coś albo porozumiewa się za pomocą specjalnego tabletu - dodaje. Mateusz Kusz w charytatywnej wyprawie rowerowej uczestniczy po raz drugi. W ubiegłym roku dla chorej Oliwki jechali do Gniezna. - Pamiętam to jako superprzygodę, ale jest też satysfakcja, że trochę komuś pomogliśmy. Jesteśmy szkołą integracyjną i chcemy angażować się w takie akcje. Teraz jedziemy dla Filipa, żeby mógł żyć podobnie jak inne dzieci. Chcemy powiedzieć o nim i innych osobach, które mają autyzm - że są; to zwyczajni ludzie, których potrzeby są identyczne z naszymi. Ważne jest, aby rozumieć ich problemy i ograniczenia, tylko trzeba inaczej do nich podejść - wyjaśnia. Dodaje, że do wyprawy należy dobrze przygotować się i psychicznie, i fizycznie. - Zaczęliśmy sezon dobre dwa miesiące temu i jeździmy regularnie - podkreśla.
Na szkolnym boisku Sylwia Milewska - Wyprawy zawsze zawierzam Panu Bogu, żeby to On prowadził i czuwał nad wszystkim, bo to duża odpowiedzialność - mówi Anna Guzek. - Chcę też uczyć dzieci tego, że cele, które sobie stawiamy, możemy osiągnąć z Bożą pomocą. To jest taka ewangelizacja rowerowa. Chcę, żeby poznali Pana Jezusa jako kogoś bliskiego. wiedzieli, że chrześcijaninem się jest nie tylko na lekcji religii czy w kościele, ale 24 godziny na dobę. W codziennym życiu, poprzez miłość do bliźniego, np. przez to, że czasami w drodze musimy się czymś podzielić, komuś pomóc - wyjaśnia.
Na wyprawę zabierają ze sobą do rozdawania ulotki z informacją, w jaki sposób można pomóc w rehabilitacji Filipa. Ale też z bardzo praktycznymi wiadomościami o autyzmie - pięcioma sygnałami, po których możemy poznać, że mamy do czynienia z taką właśnie osobą.
Więcej o wyprawie w "Gościu Gliwickim" na 3 czerwca.