Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Przez Kongo w świat

O współpracy z Kościołami lokalnymi, otwarciu na zaangażowanie świeckich i stawianiu pytań o własną wiarę mówi ks. dr Tomasz Atłas, dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce.

Klaudia Cwołek: Jakie są obecnie plany rozwoju Papieskich Dzieł Misyjnych u nas w kraju?

Ks. dr Tomasz Atłas: Nasz plan wyznacza statut, który jest wspólny dla wszystkich Kościołów lokalnych w świecie, a działania podejmujemy na kilku płaszczyznach. Są to animacja misyjna w różnych wspólnotach, formacja oraz współpraca misyjna, czyli konkretna materialna i duchowa pomoc dla Kościołów misyjnych. Odbywa się to za pośrednictwem watykańskiej Kongregacji Ewangelizacji Narodów, którym te Kościoły podlegają.

Czy w swojej działalności macie jakiś priorytet, sprawę, która szczególnie leży wam na sercu?

Od kilku lat, biorąc pod uwagę sugestię Kongregacji Ewangelizacji Narodów, skupiamy się na pomocy misyjnej seminarzystom. Na tym polu powstały już różne inicjatywy, m.in. inicjatywa „AdoMis” – Adoptuj Misyjnych Seminarzystów, czy „Krzyżyk dla bierzmowanych”, z którego dochód jest częściowo przeznaczony na wsparcie 75 tys. misyjnych seminarzystów. Trzy lata temu dość mocno za naszym pośrednictwem rozbudził się Żywy Różaniec.

Pewnie nie wszyscy wiedzą, że sługa Boża Paulina Jaricot zakładała go w XIX wieku jako wsparcie modlitewne misji. Wracając do źródeł, zachęcamy wszystkie róże różańcowe w Polsce, żeby wspierały misje duchowo i materialnie. Pieniądze zebrane przez te wspólnoty dzielimy równo: połowa przekazywana jest na wsparcie diecezjalnego dzieła misyjnego, a druga połowa przeznaczona jest na wskazany przez kongregację cel. Dwa lata temu było to wsparcie udzielone jednej diecezji w Birmie, w zeszłym – w Sri Lance, a w bieżącym – diecezji w Indiach przy granicy z Nepalem.

Praca dyrektora PDM to także liczne wyjazdy. Jakie kraje do tej pory Ksiądz odwiedził?

Jest tego dużo, może łatwiej byłoby wymienić miejsca, gdzie nie byłem… Początkiem lutego odwiedziłem Filipiny. Przejechałem całą Amerykę Południową, pół Środkowej, trzy czwarte Afryki. Sam byłem misjonarzem w Kongu i stamtąd zostałem powołany do pracy w komisji misyjnej Konferencji Episkopatu Polski. Wtedy towarzyszyłem też przewodniczącemu tej komisji w wyjazdach na tereny misyjne. A teraz zwykle wyjeżdżam na zaproszenie kolegów dyrektorów Papieskich Dzieł Misyjnych w różnych krajach. Na Filipinach pracuje akurat rodak z mojej rodzinnej parafii, ks. Jan Krzyściak SCJ.

Czym Ksiądz się zajmował na misjach w Kongu?

Byłem tam krótko, tylko dwa lata. Gdy wyjeżdżałem, dziennikarz „Gościa Tarnowskiego” pytał mnie, czym chciałbym się na miejscu zająć. Wtedy powiedziałem, że gdyby była taka możliwość, to zająłbym się szerzeniem kultu Miłosierdzia Bożego. I tak się stało. W diecezji, w której byłem, poza polskimi misjonarzami prawie nikt nie znał orędzia miłosierdzia. Moi następcy to podjęli i kult ten świetnie się rozwija. „Dzienniczek” św. siostry Faustyny jest czytany po francusku, a część modlitw przetłumaczono na miejscowy język lingala.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy